Kurzy się gdzieś pod Krosnem. W garażu. "Złoty Donek" – styropianowa figura, która dzięki związkowcom z Solidarności odwiedziła kilkadziesiąt wojewódzkich i powiatowych miast. O jej los pytamy przy okazji dymisji rządu Donalda Tuska.

Styropianowa, pomalowana na złoto podobizna - w charakterystycznej peruwiańskiej czapce, z piłką pod pachą - leży w garażu... i pokrywa się kurzem. Niestety nie złotym. Takim zwykłym kurzem. Myślę, że to już będzie jego doczesne miejsce - przyznaje Marek Lewandowski, rzecznik przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.  

Figura "spoczęła" na Podkarpaciu. Dokładnie pod Krosnem. W tym mieście gościła z ostatnią wizytą. Nazwy małej miejscowości, w której stoi garaż, związkowcy nie zdradzają. To jednak cenny premier. Złoty premier. Nie można go tak na afiszach wywieszać. Ktoś jeszcze będzie chciał nam go ukraść, a to byłoby niedobre. Ukraść i nie daj Boże zbezcześcić - żartuje Lewandowski.

Niewykluczone, że "Złoty Donek" trafi na charytatywną aukcję - to pomysł, który rozważać będą związkowcy. Nieładnie byłoby jak byśmy w jakiś sposób niszczyli ten pomnik. Coś musimy zrobić. W końcu to premier. Nie lubimy, bo nie lubimy, ale to premier Polski - mówi Lewandowski. O dalszym losie figury związkowcy zdecydują jednak po zaplanowanych na jesień wyborach nowego przewodniczącego.

(j.)