"To jest polityczna akcja, stanowiąca próbę ingerowania w przebieg polskich wyborów" – powiedział w czwartek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, komentując skargę Komisji Europejskiej do TSUE w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce.

Komisja Europejska poinformowała w czwartek o skierowaniu skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu przeciwko Polsce w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów. KE chce rozpatrzenia skargi w trybie przyspieszonym.

To jest polityczna akcja, stanowiąca próbę ingerowania w przebieg polskich wyborów. Polacy z uwagi na swoje doświadczenia historyczne są bardzo wrażliwi na próby narzucania nam przez środowiska spoza Polski, ingerowania w nasze wybory, w nasze decyzje polityczne, mają duże poczucie własnej godności. I to może być w związku z tym akcja przeciwskuteczna - powiedział Ziobro podczas konferencji prasowej w Pszczynie (Śląskie).

"Pan Timmermans bardzo by chciał, aby w Polsce można było zawierać małżeństwa homoseksualne"

O tym, że motywy skierowania skargi przez Komisję Europejską mają "charakter akcji politycznej związanej z wyborami" świadczy, zdaniem ministra sprawiedliwości, wypowiedź jednego z unijnych komisarzy, który - mówił Ziobro - apelował o przeniesienie decyzji o skardze na okres powyborczy, obawiając się, że "może to być odebrane jako próba ingerowania w demokratyczne wybory w Polsce".

Właśnie z tych względów, że chodziło o to, aby ingerować w przebieg i wynik wyborów demokratycznych w Polsce, ta decyzja nie została przeniesiona - ocenił minister, wskazując, że sprawę należy odbierać w kategoriach "politycznej próby ingerencji w związku ze zbliżającymi się wyborami".

Komisja Europejska oświadczyła w czwartek, że zdecydowała o skierowaniu skargi do TSUE, "aby chronić sędziów przed kontrolą polityczną". Ze źródeł unijnych wynika, że inicjatorem skierowania skargi do Trybunału był na środowym kolegium KE jej wiceszef Frans Timmermans, który zajmuje się praworządnością. Ostatecznie całe kolegium zaakceptowało tę decyzję.

Jak mówił w Pszczynie minister Ziobro, "trzeba pamiętać, że pan Timmermans jest przedstawicielem bardzo skrajnie lewicujących środowisk w UE", który angażował się m.in. w poparcie dla Roberta Biedronia i postulatów "środowisk aktywistów homoseksualnych", obcych obecnemu rządowi i tworzącym go środowiskom.

Pan Timmermans bardzo by chciał, aby w Polsce można było zawierać małżeństwa homoseksualne, chciałby, żeby homoseksualiści mogli adoptować dzieci, chciałby, żeby była edukacja seksualna już od najmłodszych lat szkolnych, a może i wcześniej, i chciałby, żeby pod szyldem mowy nienawiści wprowadzono cenzurę i ograniczono możliwości wypowiedzi - powiedział Ziobro, przytaczając przypadki zwolnionego pracownika firmy Ikea w Krakowie i drukarza z Łodzi, który nie chciał drukować materiałów LGBT.

Tło polityczne i działanie pana Timmermansa w kontekście wyborów i echa takiej interpretacji tego zdarzenia płyną z samej Brukseli. Po drugie, jest to też de facto próba narzucenia podwójnych standardów, bo jednym z argumentów pana Timmermansa jest to, że Sąd Najwyższy w postaci izby dyscyplinarnej w Polsce nie jest wybierany przez samych sędziów - mówił Ziobro, argumentując, że w Niemczech, największym kraju UE, sądy federalne wybierają wyłącznie politycy bez żadnego udziału sędziów.

W naszym systemie, który przyjęliśmy, to sędziowie - co prawda wcześniej wskazani przez parlament - mają kluczowy głos i wybierają przyszłych sędziów Sądu Najwyższego. Jak to wytłumaczyć, że system niemiecki, dużo bardziej zaawansowany, jeżeli chodzi o wpływy polityczne w kształtowaniu składu sądu, panu Timmermansowi i Komisji nie przeszkadza, a system, który my przyjęliśmy na wzór Hiszpanii, z wiodącą rolą sędziów i parlamentu, panu Timmermansowi wadzi i narusza rzekomo zasady niezawisłości? Tego się nie da na zdrowy rozum pogodzić- skomentował Ziobro.

Przypomniał, że izba dyscyplinarna została powołana po to, aby - jak mówił - "reagować szybko i skutecznie na patologie w środowisku sędziowskim, typu jazda samochodem po alkoholu i spowodowanie wypadku przez sędziego czy kradzieże w sklepach" lub na przewinienia dyscyplinarne polegające na nieodpowiednim traktowaniu ludzi trafiających do sądów. Próba zablokowania takich zmian jest też próbą obrony różnych sytuacji patologicznych, które mają miejsce też w polskim sądownictwie - uważa minister sprawiedliwości.

Zastrzeżenia Komisji Europejskiej

Zdaniem unijnych urzędników polskie prawo umożliwia objęcie sędziów procedurami dyscyplinarnymi i nakładanie na nich kar dyscyplinarnych z uwagi na treść wydanych przez nich orzeczeń, w tym w związku z przysługującym im na mocy art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) prawem do wystąpienia do Trybunału Sprawiedliwości UE z wnioskiem o wydanie orzeczenia prejudycjalnego. KE uważa, że biorąc pod uwagę potencjalny wpływ systemu środków dyscyplinarnych na niezawisłość sędziów, uzasadniony jest wniosek o rozpoznanie sprawy w trybie przyspieszonym, "aby prawomocny wyrok został wydany jak najszybciej".

Zbigniew Ziobro przyjechał w czwartek do Pszczyny, by poprzeć kandydującą do Sejmu z listy PiS wicemarszałek woj. śląskiego Beatę Białowąs, wcześniej bliską współpracowniczkę obecnego wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, również kandydata do Sejmu ze Śląska. Szef resortu sprawiedliwości chwalił osiągnięcia obojga kandydatów, przypominając m.in. działania wiceministra Wójcika dotyczące ochrony dzieci - szczególnie tych z rodzin mieszkających za granicą.

Minister sprawiedliwości opowiedział się za dokończeniem reformy sądownictwa, zatrzymanej - jego zdaniem - w pół drogi m.in. z powodu oporu elit prawniczych i Komisji Europejskiej. Dlatego musimy po wyborach dokończyć to, co zaczęliśmy, po to, aby sądy działały szybko, sprawnie, by nie dochodziło też do tolerowania patologii w polskim sądownictwie - powiedział Ziobro, wskazując na konieczność przyspieszenia i usprawnienia postępowań sądowych.

Podczas czwartkowej wizyty na Śląsku minister Ziobro odwiedzi też Mikołów, wspierając kandydującego do Sejmu ministra ds. pomocy humanitarnej i b. wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Zarówno Woś, jak i wiceminister Wójcik i wicemarszałek Białowąs są związani ze środowiskiem Solidarnej Polski, któremu przewodzi Zbigniew Ziobro.