Policja przesłuchuje sześciu chuliganów zatrzymanych w czasie burd na chorzowskim stadionie. Jedenastu kibiców Lecha Poznań zostało niegroźnie poturbowanych w przepychankach z ochroniarzami. Do zamieszek doszło przed i podczas meczu piłkarskiej ekstraklasy. Po bitwie z ochroną kibice Lecha nie weszli ostatecznie na mecz swojej drużyny z Ruchem Chorzów.

Jak powiedziała rzeczniczka chorzowskiej policji, mł. asp. Justyna Dziedzic, kilkusetosobowa grupa kibiców poznańskiej drużyny usiłowała wejść na stadion, gdy jego bramy były jeszcze zamknięte. Gdy sforsowali wejście, doszło do utarczek z ochroniarzami. Kibice mieli kamienie i niebezpieczne przedmioty. W wyniku tych starć jedenastu kibiców drużyny przyjezdnej odniosło niegroźne obrażenia. Nie było potrzeby hospitalizacji, zostali opatrzeni na miejscu - relacjonowała rzeczniczka.

Po tej awanturze blisko 800-osobowa grupa kibiców Lecha nie weszła już na stadion - mecz zaczął się bez udziału kibiców z Poznania. Przed końcem pierwszej połowy burdy wszczęli natomiast kibice Ruchu, którzy opuścili trybuny i znaleźli się w pobliżu bramy. Doszło do utarczek z ochroną, która poprosiła o pomoc policję. Ta użyła armatki wodnej i zaprowadziła spokój. Obrażenia odniosło co najmniej kilku ochroniarzy. Zatrzymano sześciu chuliganów, a policja nie wyklucza, że będą kolejne zatrzymania.