Bracia Kamil, Wojtek i Tadeusz mieliby dzisiaj 20, 16 i 10 lat. Pół roku temu zabił ich dziewiętnastolatek, który po pijanemu prowadził samochód pożyczony od rodziców. Dziś stanął przed sądem w Gdyni.

Jak donosi nasz reporter Wojciech Jankowski, który był w sądzie, nie ma w tej sprawie żadnych okoliczności łagodzących. Dziewiętnastolatek samochód, którym jechał, dostał w prezencie od rodziców. Egzamin na prawo jazdy zdawał pięć razy - bez rezultatu. Mimo to usiadł za kierownicą. Miał w organizmie 2,22 promila alkoholu, jechał z prędkością około 160 km/h. Uderzył kierowanym samochodem w auto, w którym siedzieli Kamil, Wojtek i Tadeusz. Później uciekł z miejsca wypadku. Bracia nie mieli szans.

Sebastian B. został doprowadzony na salę sądową z aresztu. Był skuty kajdankami, a jego spuszczoną twarz zakrywał kaptur. Przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień.