W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono godzinę milicyjną, cenzurę listów i rozmów telefonicznych. Strajki protestacyjne i demonstracje były brutalnie tłumione przez ZOMO.

Fotografie z czasów stanu wojennego, opozycyjne bibuły, broszury, zakazane druki, a także dokumenty wydawane przez ówczesne władze - to wszystko od dziś można oglądać w warszawskim ośrodku "Karta" i kinie "Iluzjon". Na wystawie "Bramy Wolności" można też porozmawiać ze znanymi ówczesnymi opozycjonistami. Bardzo ciekawy jest dokument MSW powołujący grupę ścigającą Zbigniewa Bujaka. Bujak w dzień stanu wojennego przyjechał do Warszawy: "Obserwowałem z dworca jak otoczono Hotel Monopol. Tłumaczono nam wprawdzie, że to jest obława na handlarzy narkotyków, ale dla mnie było czytelne, że nawet jeśli to jest obława na handlarzy narkotyków, to są to raczej ćwiczenia przed właściwym momentem wprowadzenia jakiegoś stanu wyjątkowego". Bujakowi przed tą obławą zomowców udało się uciec i bezpiecznie ukryć. Inny opozycjonista Witold Łuczywo, tego dnia był w siedzibie Solidarności regionu Mazowsze. Zomowce przybyli tam bardzo szybko: "Jak ZOMO rozbijało toporami frontowe drzwi, to wyszliśmy tylnymi drzwiami". Przed internowaniem ocalało kilku działaczy Solidarności. Dodajmy, że reżim internował prawie 10 tysięcy opozycjonistów - w 52 "ośrodkach".

foto Cezary Potapczuk RMF

17:00