​Udały się operacje dwóch z pięciu mężczyzn, którzy zostali ranni w sobotnim wypadku w Elektrowni Pątnów I w Koninie w Wielkopolsce. Sześciu pracowników zostało wtedy uwięzionych na wysokości około 50 metrów i przyciśniętych metalowymi, ciężkimi rurami. Jeden z nich zginął na miejscu.

Operowani mężczyźni mieli złamania kręgosłupa. Rdzenie nie zostały jednak uszkodzone. Operowanym nie grozi paraliż. Lekarze przewidują, że pacjenci będą mogli opuścić koniński szpital jeszcze w tym tygodniu.

Na miejscu wypadku pracuje już specjalna komisja powołana przez elektrownię. Z kolei Prokuratura Rejonowa w Koninie prowadzi śledztwo ws. śmierci 42-letniego pracownika, który zginął, przygnieciony przez metalowe elementy. Dziś przedstawiciele elektrowni pojechali do rodziny zmarłego, aby ustalić szczegóły pomocy.

Według informacji przekazanych naszej reporterce przez prokuraturę, jest jeszcze za wcześnie, by mówić o przyczynach tragedii.

Spadł na nich kilkutonowy element

Do wypadku doszło w sobotę. Mężczyźni prowadzili prace remontowe w bloku nr 2. Runął na nich kilkutonowy element konstrukcji budynku. Jeden mężczyzna zginął na miejscu. Pięciu przewieziono do szpitala. Jeden z nich spędził pod gruzami klika godzin.

(MRod)