Urzędnicy Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego poza herbatą, kawą i cukrem chcą zamówić sześćdziesiąt tysięcy litrów wody i pół tysiąca paczek paluszków - dowiedział się reporter RMF FM Piotr Glinkowski. Pracownicy bronią się, że to nie dla nich tylko dla gości - uczestników spotkań, szkoleń i dla dziennikarzy. Liczby są jednak naprawdę imponujące i ciężko jest uwierzyć w to, że zakupy będą trzymane pod kluczem.

Zakładając, że w urzędzie pracowano by przez całą dobę, również w sobotę i niedzielę, jedna paczka paluszków znikałaby w ciągu półtorej godziny.

Po przyjęciu przez organizm tak dużej dawki soli trzeba się dobrze nawodnić. Na szczęście pragnienie urzędnikom także nie straszne. Urząd chce zamówić prawie 50 tys. saszetek herbaty, 320 kg kawy i ponad pół tysiąca litrów mleka, a do tego niespełna tonę cukru.

Ale nie o samych gorących napojach człowiek żyje. Skoro są paluszki musi też być woda - prawie 100 tys. butelek. Alternatywą są również owocowe soki - 500 litrów. Około tysiąca wybrańców, będzie także mogło pochrupać paluszki, popijając puszką gazowanego napoju.