Dziś weszła w życie ustawa o tzw. metrykach dodawanych do decyzji administracyjnych. Ma ona pozwolić łatwo ustalić, który dokładnie urzędnik odpowiada za wydanie błędnej decyzji. Problem w tym, że choć ustawa obowiązuje, to urzędnicy nie przygotowali do niej rozporządzeń.

Ustawa stanowi uzupełnienie przepisów o odpowiedzialności finansowej urzędników za decyzje wydane z naruszeniem prawa. W takich przypadkach urzędnik może ponieść karę w wysokości nawet 12-krotności miesięcznych poborów. Problemem bywało jednak ustalenie, który dokładnie pracownik danego urzędu popełnił rażący błąd. Metryki miały ułatwić ustalenie winnego, jednak do ustawy brakuje przepisów wykonawczych.

Rozporządzenia opublikowało jedynie Ministerstwo Finansów - co oznacza, że obowiązują one jedynie w sprawach podatkowych, załatwianych w urzędach skarbowych czy izbach celnych. Brakuje natomiast rozporządzeń wydanych przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, czyli ustawa o metrykach w odniesieniu do np. urzędów wojewódzkich czy marszałkowskich pozostaje martwa. Bez rozporządzeń nie możemy jej stosować - tłumaczy Elżbieta Ciesielska, szefowa departamentu prawnego Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie. Po pierwsze, rozporządzenie określi wzór metryki, który mamy stosować, po drugie określi dokładną listę spraw, które z obowiązku prowadzenia metryki będą wyłączone - mówi.

Ministerstwo Administracji tłumaczy, że miało "problem techniczny" i że rozporządzenia jeszcze dziś będą gotowe. Ale przecież można było je opublikować przynajmniej kilka dni temu, by dać urzędnikom czas na wdrożenie ich w życie. Tym bardziej, że ustawa została uchwalona z wystarczającym wyprzedzeniem - prezydent podpisał ją w sierpniu ubiegłego roku.