Legnicka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci radnego z Głogowa Pawła Chruszcza. W ocenie śledczych nikt nie przyczynił się do tej śmierci.

Legnicka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci radnego z Głogowa Pawła Chruszcza. W ocenie śledczych nikt nie przyczynił się do tej śmierci.
Zdj. ilustracyjne /Michał Walczak /PAP

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy prokurator Lidia Tkaczyszyn poinformowała, że 12 grudnia 2019 r. prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci radnego Pawła Chruszcza.

Umorzenie nastąpiło wobec braku znamion czynu zabronionego. Prokuratorzy doszli do wniosku, że nie było przestępstwa i do tej śmierci nie przyczyniła się osoba trzecia - powiedziała prok. Tkaczyszyn. Postanowienie jest nieprawomocne, zostało przesłane rodzinie zmarłego.

Ciało radnego Pawła Chruszcza znaleziono 31 maja 2018 r. w Droglowicach, 10 km od Głogowa. Wisiało na słupie energetycznym. Prokuratura badała trzy wątki: samobójstwo, samobójstwo pod presją i zabójstwo z upozorowanym samobójstwem.

Śledczy odtworzyli ostatnie dni radnego


Prowadząc śledztwo prokuratorzy odtworzyli ostatnie dni życia Chruszcza. Jak dowiedziała się PAP, postępowanie potwierdziło, że radny otrzymał wezwanie do opublikowania przeprosin i zapłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia za swoje publiczne wypowiedzi. Portal fakt24.pl ujawnił, że Chruszcz przed śmiercią szukał w internecie informacji o upadłości konsumenckiej. PAP potwierdziła te informacje w niezależnym źródle. Z relacji świadków wynika, że radny był w dużym stresie - mówiła osoba znająca kulisy śledztwa.

Jak dowiedziała się PAP, Chruszcz krótko przed śmiercią kupił w markecie budowlanym w Poznaniu siedem metrów pomarańczowej linki - na niej wisiało jego ciało na słupie. Prokuratorzy ustalili to dzięki rachunkowi ze sklepu znalezionemu w rzeczach radnego. Sprawdzenie zapisu monitoringu z tego marketu potwierdziło, że linkę kupił Chruszcz.

Na lince nie stwierdzono otarć, które mogłyby świadczyć, że była wciągana na słup razem z ciałem. Ustalono też, że Chruszcz przed śmiercią szukał w internecie instrukcji, jak się robi pętlę wisielczą. W przeddzień i w dniu śmierci radny rozesłał też do dwóch swoich kolegów skany map z zaznaczonym miejscem, gdzie znaleziono jego ciało. Prosił ich, aby tam przyjechali.

Zmarły radny to brat byłego posła, Sylwestra Chruszcza, który - podobnie jak rodzina i znajomi - nie wierzył w samobójstwo brata. Media informowały, że radny zamierzał spotkać się z byłym wiceszefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, by przekazać mu dokumenty dotyczące sprzedaży przez władze miasta przedszkola po zaniżonej cenie. Przed planowanym terminem spotkania znaleziono martwego radnego.

Paweł Chruszcz zainteresował się sprzedażą przedszkola, do którego chodził jego najmłodszy syn, gdy na początku marca odkryto, że opiekunka znęcała się nad niepełnosprawnym dzieckiem. Jak pisał "Dziennik Gazeta Prawna", radny interesował się też KGHM. Oskarżał kombinat o możliwość fałszowania danych o emisji szkodliwego arsenu. Złożył zawiadomienie do prokuratury w związku z podejrzeniem, że dane z huty w Głogowie wskazujące, iż normy nie są przekroczone, mogą być źle pobierane. Sprawę umorzono.