Prokuratura w Legnicy umorzyła śledztwo ws. wypadku śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Jarostowie pod Wrocławiem. W lutym 2009 roku maszyna leciała z Wrocławia w okolice Budziszowa do rannych w karambolu na autostradzie A4, gdzie zderzyło się ok. 20 aut. W wypadku zginął pilot i pielęgniarz.

Maszyna rozbiła się w okolicach Jarostowa, kilkaset metrów od miejsca karambolu. Na miejscu zginęli: pilot 46-letni Janusz Cygański i pielęgniarz 50-letni Czesław Buśko. Przeżył lekarz, 41-letni Andrzej Nabzdyk, który został bardzo poważnie ranny. Miał m.in. amputowaną nogę.

Śledztwo umorzono, bowiem w jego toku ustalono, że za spowodowanie wypadku i nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym odpowiedzialność ponosi pilot śmigłowca, który nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu powietrznym powiedziała rzeczniczka prokuratury Lilianna Łukasiewicz. Błędy, w ekstremalnie trudnych warunkach doprowadziły "do stopniowego i niekontrolowanego obniżenia wysokości lotu maszyny, kontynuowania lotu na niskiej i przez to niebezpiecznej wysokości 1 do 2 metrów nad poziomem gruntu - dodała rzeczniczka.

Pod koniec marca 2011 r. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych ustaliła, że przyczynami katastrofy śmigłowca LPR były: błąd pilota, który niewłaściwie wykonał manewr zawracania, brak właściwego ustawienia wysokościomierza i fatalna pogoda.