Minister Obrony Aleksander Szczygło nie został poinformowany o niszczeniu akt w sprawie Aleksandra Gudzowatego w archiwum Wojskowych Służb Informacyjnych. O takim niszczeniu mówił w poniedziałek szef kontrwywiadu wojskowego Antoni Macierewicz.

Do usuwania dokumentów miało dojść w lipcu, w okresie gdy rozpoczęła się likwidacja WSI. Szczygło, wówczas wiceminister obrony, nadzorował rozwiązywane wojskowe służby. Brak komunikacji między Macierewiczem a poprzednim ministrem obrony Radkiem Sikorskim, nie był tajemnicą. Czy taka sytuacja powtarza się teraz w relacjach Macierewicz - Szczygło?

Minister bagatelizuje fakt, że o sprawie nie wiedział do dzisiaj”Również będąc wiceministrem, który nadzorował WSI nie musiałem o tym wiedzieć” – mówi Aleksander Szczygło: Nadzór nad Wojskowymi Służbami Informacyjnymi nie był nadzorem, który wkracza w działania mające charakter czysto operacyjny.

Dziwne jest jednak, że teraz Antonii Macierewicz wypowiada się w telewizji publicznej, a szefa ministerstwa obrony nie informuje. To jednak przypomina trudne stosunki, jakie panowały między Macierewiczem a Sikorskim.

Antoni Macierewicz stwierdził, że dwie osoby odpowiedzialne za niszczenie akt zostały zidentyfikowane. Na razie nie wiadomo jednak o kogo chodzi. Sprawę ma wyjaśniać wciąż działająca komisja weryfikacyjna. Jak ustalił reporter RMF FM Przemysław Marzec, żadne doniesienia o niszczeniu akt nie trafiło do prokuratury wojskowej. Sprawa jest o tyle zastanawiająca, że kiedy akta miały być niszczone, WSI kierowali ludzie, do których PiS miał pełne zaufanie - pułkownik Marek Kwasek i generał Jan Żukowski. Obaj zaczynali co prawda w Wojskowej Służbie Wewnętrznej, ale do WSI skierował ich Zbigniew Wassermann.