Rudolf Woźniczka z Rudy Śląskiej, syn człowieka uznanego za "wrogi element" przez PRL-owski reżim, chce walczyć o zadośćuczynienie. Ślązak powołując się na 72 artykuł konstytucji domaga się o rekompensatę w wysokości 50 tys. złotych od Skarbu Państwa.

Komunistyczne władze na podstawie ustawy z 1945 roku deportowały i umieściły w obozach 15 tysięcy Ślązaków. Woźniczka jako pierwszy domaga się za to finansowej rekompensaty - 50 tys. złotych od Skarbu Państwa. Na każdym kroku podkreśla, że to nie odszkodowanie, a zadośćuczynienie. Zadośćuczynienie za to, co zrobiono jego ojcu i za to, że on i jego bracia nie mieli dzieciństwa.

Gdy Rudolf Woźniczka miał 4 lata jego ojca wywieziono do obozu pracy w Jaworznie. Woźniczka wraz ze swoją matką i braćmi stracili mieszkanie i zamieszkali w altance obok chlewu. Aby przeżyć, jedli obierki z ziemniaków. Walkę o zrehabilitowanie swojego ojca Rudolf Woźniczka rozpoczął w latach 80-tych. Od tego czasu zbierał dokumenty dotyczące aresztowania i prowadził swoje prywatne śledztwo.

Teraz powołując się na 72 artykuł konstytucji chce walczyć, bo jak mi powiedział, Państwo Polskie musi pamiętać także o Ślązakach. Woźniczka ma 800 zł renty i wspólnie z żoną ledwo wiąże koniec z końcem. Pierwsza rozprawa w jego sprawie odbędzie się już w najbliższy poniedziałek.