Przez sześć lat władze Świnoujścia nieprawnie pobierały czynsze od najemców lokali komunalnych. Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że uchwała rady miasta, na podstawie której wyliczano czynsze w latach 2003 – 2009, była niezgodna z prawem. To otwiera drogę mieszkańcom do domagania się zwrotu wpłacanych pieniędzy. Miasto jednak płacić nie zamierza.

Jest o co walczyć, bo średnia stawka czynszu za metr kwadratowy wynosi blisko 6 złotych. To przemnożone przez metraż, ilość mieszkań i sześć lat obowiązywania wadliwego prawa daje blisko 6 milionów złotych, a to kwota niebagatelna tak dla mieszkańców, jak i miejskiej kasy. Świnoujścianie uważają, że skoro miasto nie umie się rządzić, tworzy złe prawo, to za błędy powinno płacić i to dosłownie oddając pieniądze mieszkańcom lokali komunalnych. Skoro źle naliczali czynsze przez tyle lat ,to niech pieniądze oddają.  Skoro mogliśmy płacić mniej ,a płaciliśmy więcej, to ktoś za to musi odpowiedzieć. To kilka milionów złotych. Razem mamy jakieś szanse, ale osobno nikt przeciwko miasto nic nie wskóra – mówią mieszkańcy Świnoujścia.  

A łatwej przeprawy nie będzie, bo władze miasta nie zamierzają nikomu nic oddawać. Przynajmniej dobrowolnie. Wyrok NSA nie nakazuje nam dokonywania żadnych zwrotów, nadpłat, niedopłat, czynszów i tym podobne. Jest to stwierdzenie wadliwego prawa, które jest już przez nas poprawiane i na najbliższej nadzwyczajnej sesji  uchwała czynszowa będzie zmieniona – mówi rzecznik prezydenta Świnoujścia Robert Karelus. A w kwestii zwrotu pieniędzy za czynsze naliczane według starej uchwały, to każdy z mieszkańców ma prawo dochodzić swego w sądzie, czy to z pozwem indywidualnym czy zbiorowym. Nasi prawnicy są na to gotowi - zaznacza.