Były strażnik więzienny Damian Ciołek nie może liczyć na kasację otrzymanego wyroku. Mężczyzna został skazany w 2007 roku na dożywocie za zabójstwo trzech policjantów i usiłowanie zabójstwa aresztanta. Sąd Najwyższy uznał, że zarzuty kasacyjne obrony Ciołka są bezzasadne, bo odnoszą się do samych zarzutów stawianych mężczyźnie, a nie do uchybień podczas procesów w pierwszej i drugiej instancji.

To jest zarzut, który jest dublowaniem zarzutu postawionego w apelacji i jest próbą wmanewrowania Sądu Najwyższego w przeprowadzenie ponownie apelacyjnej kontroli wyroku wydanego przez sąd pierwszej instancji, a nie na tym polega istota kasacji. - argumentował sędzia Piotr Hofmański.

Podkreślił, że Sąd Najwyższy może ingerować w wyrok tylko wtedy, gdy na niższym poziomie doszło do rażącego naruszenia prawa. Tu nic takiego nie miało miejsca. Nawet utrzymanie wyroku dożywocia przy zmianie kwalifikacji czynu w apelacji było zasadne, bo zmienił się kodeks karny po decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Dlatego SN uznał, że kasacja Damiana Ciołka to "strzał w próżnię". Kasacja została uznana za bezzasadną w stopniu oczywistym, co oznacza, że nie otrzyma on nawet uzasadnienia w formie pisemnej.