Związkowcy z zakładów lotniczych w Świdniku i Mielcu spotkali się z ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem, by rozmawiać o przetargu na śmigłowce dla wojska. "Odpowiedzieliśmy na mnóstwo pytań, uzgodniliśmy, że dalej będziemy rozmawiali. Jesteśmy zainteresowani tym, by wykazać, że postępowanie jest uczciwe, rzetelne i przejrzyste" - powiedział szef MON. „To spotkanie pozwoliło nam od samych zainteresowanych uzyskać pytania na odpowiedzi, które nas nurtują" – oświadczył przewodniczący Sekcji Krajowej Przemysłu Lotniczego NSZZ "S" Roman Jakim. "Nie jesteśmy zadowoleni z tej decyzji, natomiast przyjmujemy racjonalne argumenty, które mimo wszystko musimy zweryfikować" - dodał.

Tomasz Siemoniak podkreślił, że 50 śmigłowców, które MON zamierza kupić, to jedna czwarta floty helikopterów, które wojsko chce wymienić. Bardzo chcielibyśmy, żeby polski lotniczy uczestniczył w tej dalszej modernizacji - zadeklarował szef MON.

Związkowcy chcą teraz skonfrontować informacje z resortu ze stanowiskami zarządów firm. Podkreślają, że chcą być traktowani uczciwie i poważnie, a ostatecznie podjąć odpowiedzialne decyzje.

Co ważne, wkrótce ma dojść do kolejnego spotkania ze związkowcami. Poznają oni wtedy szczegóły dotyczące offsetu związanego z przewidywanym kontraktem. Z kolei 12 maja rozpoczynają się testy śmigłowca, został do nich zaproszony obserwator związkowy.

We wtorek podano do wiadomości, że w przetargu na śmigłowce wsparcia dla wojska MON zakwalifikowało do prób maszynę H225M (dawniej Eurocopter EC725) produkcji Airbus Helicopters. Ze względów formalnych - niespełnienia warunków - odrzuciło oferty PZL Świdnik i grupy AgustaWestland proponującego AW149 oraz  konsorcjum Sikorsky Aircraft - PZL Mielec z maszyną Black Hawk. Związkowcy wyrazili opinię, że przetarg powinien zostać powtórzony.

(mn)