Czwartkowe rozmowy związkowców z Kompanii Węglowej z zarządem firmy zakończyły się po ponad dziewięciu godzinach bez porozumienia. Strony wznowią negocjacje w piątek w południe. Ich przedstawiciele oceniają, że są szanse na kompromis.

Od efektów rozmów zależy, czy w poniedziałek kopalnie tej największej górniczej firmy staną na cztery godziny na każdej zmianie. Decyzja o kontynuowaniu rozmów to bardzo dobry znak - świadczy o tym, że obie strony chcą rozmawiać i dążą do porozumienia. Rozmowy dotyczą konkretnych zapisów, sformułowań, nawet poszczególnych słów; diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach - ocenił rzecznik Kompanii Zbigniew Madej.

Szef górniczej Solidarności Dominik Kolorz poinformował, że zarząd gotów byłby zrezygnować z będącego kością niezgody projektu nowej strategii firmy do 2020 r. i powrócić do poprzedniej, obowiązującej strategii; nie chce jednak zgodzić się, aby zmiany w niej były uzależnione od zgody związków. Tymczasem - jak dodał Kolorz - związki chciałyby konsultować te zmiany. Jest dla nas oczywiste, że taki tryb powinien być zachowany. Zarząd tę propozycję odrzucił, co prawdopodobnie świadczy o tym, że chce się nas tutaj ograć - powiedział.

Jego zdaniem, łatwiej będzie porozumieć się z zarządem Kompanii w sprawach płac oraz gwarancji zatrudnienia. Natomiast ten najbardziej oczywisty spór, dotyczący funkcjonowania firmy, który także wiąże się z płacami i zatrudnieniem, może nie być uzgodniony między stronami. To może oznaczać, że akcja strajkowa w poniedziałek jednak będzie - ocenił szef górniczej "S".

Dariusz Potyrała ze Związku Zawodowego Górników w Polsce poinformował, że przerwę w rozmowach do piątku ogłoszono na prośbę zarządu, który chce skonsultować niektóre zapisy potencjalnego porozumienia z prawnikami.

Spór w Kompanii dotyczy poziomu wynagrodzeń oraz gwarancji utrzymania zatrudnienia i nie likwidowania kopalń oraz zakładów firmy. Sprzeciw związków zawodowych budził przede wszystkim opracowany przez zarząd spółki projekt jej strategii do 2020 r. Według związkowców, oznacza on zamykanie kopalń, zwolnienia pracowników i likwidację kilkunastu tysięcy miejsc pracy. Zarząd firmy uspokaja, że nikt nie zostanie zwolniony.

Jeżeli nie będzie porozumienia, w poniedziałek górnicy zamierzają przerwać pracę na cztery godziny podczas każdej zmiany. Jeżeli również potem nie dojdzie do ugody, 4 października kopalnie mają stanąć na dobę, a dwa tygodnie później na 48 godzin.

Według KW, każda doba strajku oznaczałaby ok. 40 mln zł strat - to utracone przychody ze sprzedaży węgla oraz koszty stałe, które trzeba ponosić niezależnie od tego, czy kopalnie pracują, czy nie.