Dziś Światowy Dzień Zapobiegania Utonięciom, który został ustanowiony 2 lata temu przez Światową Organizację Zdrowia. W Polsce w zeszłym roku utonęło ponad 400 osób, najwięcej w wakacje.

Tylko w zeszłym roku w Polsce utonęło ponad 400 osób. W porównaniu do końcówki lat 50 liczba utonięć spadła o ponad 50 proc. W Polsce najczęściej dochodzi do nich na śródlądowych, niestrzeżonych kąpieliskach.

Co może zaskakiwać, tylko 19 utonięć odnotowano nad morzem, gdzie kąpielisk strzeżonych jest najwięcej. To oznacza, że wiele osób udało się uratować.

Na morzu było ponad tysiąc akcji ratowniczych, o czym się nie mówi, bo wyciągnięcie za rękę dziecka, które wpadło do wody przy ostrogach, to już jest akcja ratownicza - zapobiegliśmy tragedii. Ale utonięć na morzu było tylko 19. Modelowe polskie utonięcie dotyczy mężczyzny powyżej 30, a nawet 40 roku życia, który przecenił swoje możliwości. Mógł w tym być alkohol, czy chęć zaimponowania ­- mówił Paweł Błasiak, prezes Zarządu Głównego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Na świecie rocznie tonie nawet ćwierć miliona osób, a problem ma różne oblicza, w zależności od rejonu świata.

W Afryce toną dzieci, dlatego że docierając np. z domu do szkoły pokonują budowle hydrotechniczne, wpadają do wody i po prostu tam giną. U nas utonięcia najczęściej zdarzają się w trakcie uprawiania jakiejś aktywności fizycznej. Czy to żeglarstwa, czy to kajakarstwa, najczęściej wędkarstwa. Czasem podczas brawurowego wejścia do wody, albo po prostu przypadku - mówiła naszemu reporterowi Kubie Kałudze Maria Adamczyk, przewodnicząca komisji profilaktyki WOPR, ratowniczka z zachodnio-pomorskiego.