Chlebowski rozstaje się z Platformą, ludowcy i obywatele przeciągają Kalatę, Filipek pada w ramiona PiS - to najnowsze wieści z frontu wyborczego. Komitety mają jeszcze dokładnie dwa tygodnie na podjęcie ostatecznych decyzji o kształcie list.

Jeśli szukać jakichś prawidłowości, można stwierdzić, że im większy i potężniejszy komitet, tym więcej w nim spokoju i rutyniarstwa. Niepewność panuje u tych malutkich. Duże partie wiedzą już niemal wszystko, jeśli coś zmieniają na sejmowych listach, to są to raczej kosmetyczne poprawki - ot ktoś wypadnie, kogoś się dopisze, kogoś przesunie wyżej, małą sensacją jest dziś akces byłych polityków Samoobrony do PiS-u, podobno przesądzony jest start kilku na czele z Krzysztofem Filipkiem z list Prawych i Sprawiedliwych.

Znacznie ciekawszy jest krajobraz senacki. Tu wciąż pojawiają się nowe nazwiska. Decyzję o starcie do tej izby podjął były szef klubu PO. Zbigniew Chlebowski ma wystartować występując jednocześnie z partii matki. Do senatu ma też startować jeden z głównych ekonomicznych oponentów rządu - Krzysztof Rybiński - niepomny najwyraźniej tego, że niedawno zapewniał, że nigdy nie wejdzie do polityki. Inicjatywa Obywatele do Senatu, która skusiła Rybińskiego, może zresztą dostarczyć jeszcze innych niespodzianek. Przeciąga bowiem dawną minister pracy Annę Kalatę, prowadzi też rozmowy z lokalnymi działaczami i autorytetami, by w sobotę zaimponować światu paletą swych kandydatów.