"Węgry nie pozwolą, by mniej zaawansowani kandydaci, jak Polska, opóźnili ich wejście do Unii Europejskiej" - oświadczył szef węgierskiej dyplomacji, Janos Martonyi.

Rzecznik polskiego MSZ, Grzegorz Dziemidowicz, powiedział, że każdy z krajów zmierzających do członkostwa w Unii Europejskiej, negocjacje z Brukselą prowadzi osobno, a nasz kraj nie traktuje innych państw jako swoich konkurentów. Na pytanie, czy węgierskie ostrzeżenia oznaczają koniec planów jednoczesnego wejścia do Unii krajów z pierwszej grupy negocjującej, w tym Polski - Dziemidowicz jasno nie odpowiedział, zastrzegając jedynie, że jest to sprawa indywidualna każdego państwa.

W Brukseli nie podjęto jeszcze decyzji, ile państw znajdzie się w pierwszej grupie przyjętych do Unii, ani kiedy to nastąpi. Unia Europejska nie przedstawi także państwom kandydującym daty rozszerzenia, bo mogłoby to zmniejszyć tempo dotychczasowych reform - powiedział wczoraj unijny komisarz Guenter Verheugen.

9:05