31-latek, który próbował wciągnąć do auta 15-latkę i zaczepiał trzy inne kobiety, nie trafi do aresztu. Kartuski sąd nie zgodził się z wnioskiem prokuratury i zastosował wobec mężczyzny dozór policyjny.

Wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny kartuska prokuratura rejonowa skierowała do sądu w czwartek, po tym, jak postawiła 31-latkowi zarzuty związane z jego zachowaniem wobec czterech kobiet. Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk informowała, że wniosek podyktowany był obawą o to, iż mężczyzna może dopuścić się kolejnych, podobnych czynów. Rzecznik wyjaśniała, że - ze zdarzenia na zdarzenie - działania mężczyzny eskalowały.

Działania organów ścigania w tej sprawie miały swój początek w tamtym tygodniu. Do jednej z jednostek podległych komendzie policji w Kartuzach zgłosiła się kobieta z 15-letnią córką. Dziewczyna poinformowała, że około godz. 6.50 rano, gdy czekała na autobus, przy przystanku w Widlinie, zatrzymało się auto, którego kierowca zagadywał do niej, a następnie wyszedł z samochodu, chwycił ją za rękę i siłą chciał wciągnąć do auta. Dziewczyna wyjęła telefon i prawdopodobnie to spłoszyło mężczyznę.

Policjanci z wydziału kryminalnego kartuskiej komendy przesłuchali wielu świadków, w tym osoby mieszkające w pobliżu przystanku w Widlinie, sprawdzili też monitoring w okolicach zdarzenia. Z kolei pracownicy Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku sporządzili z pokrzywdzoną portret pamięciowy mężczyzny.

Działania funkcjonariuszy pozwoliły ustalić tożsamość mężczyzny, którym okazał się 31-letni mieszkaniec powiatu gdańskiego. Zatrzymano go we wtorek. Następnego dnia policja postawiła mu zarzuty związane z zachowaniem wobec 15-latki.

Dalsza praca policji i prokuratury pozwoliła ustalić, że mężczyzna, poza 15-latką, w ostatnim czasie nagabywał też trzy inne kobiety - 24-latkę i dwie 19-latki. Do zdarzeń tych doszło w październiku i listopadzie br. w Baninie i w Widlinie.

31-latek zaczepiał kobiety, a gdy te nie okazywały mu zainteresowania, przytrzymywał je, szarpał, dotykał, a w jednym przypadku zagrodził drogę w taki sposób, że uniemożliwił pokrzywdzonej ucieczkę. W końcu, napotykając opór kobiet, mężczyzna odchodził.

Prokuratura postawiła 31-latkowi w sumie cztery zarzuty: dwa z nich dotyczyły zmuszania pokrzywdzonych do określonego zachowania, jeden - zmuszania do określonego zachowania połączonego z pozbawieniem wolności (poprzez zagrodzenie drogi ucieczki), a czwarty - naruszenia nietykalności cielesnej. Mężczyźnie może grozić do 5 lat więzienia.

Podejrzany przyznał się jedynie do tego, że szarpał pokrzywdzone. Swoje zachowanie tłumaczył chęcią "zawarcia nowych znajomości".

(m)