Decyzję prezydenta o wyborze prokuratora generalnego opóźnia sprawa doboru jego zastępców, twierdzi "Rzeczpospolita", powołując się na informatora z Pałacu Prezydenckiego.

Gazeta nieoficjalnie dowiedziała się, że Lech Kaczyński może zwlekać z decyzją (ma na to czas do 7 marca), bo nie wie, jakich ludzi kandydaci dobiorą sobie na zastępców.

Prokurator generalny wraz ze współpracownikami przejmie władzę nad prokuratorami na sześć lat i zdecyduje o obsadzie śledczych na kluczowych stanowiskach w Prokuraturze Generalnej.

Kandydatów na stanowisko prokuratora generalnego jest dwóch: obecny prokurator krajowy Edward Zalewski (uchodzi za człowieka związanego z PO) oraz krakowski sędzia Andrzej Seremet.

W przypadku tego pierwszego, prezydent może się obawiać, że dobierze sobie ludzi, którzy Lechowi Kaczyńskiemu się nie spodobają. Natomiast główną wadą Seremeta jest brak doświadczenia prokuratorskiego.

Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że sędzia nie znał zbyt wielu nazwisk prokuratorów. Jego wybór może więc być zbyt dużym ryzykiem - twierdzi informator gazety.