"To słowa Jarosława Kaczyńskiego o zamachach i zbrodniach powodują takie konsekwencje, jak wpisy działacza PiS o referendum nad projektem zastrzelenia Tuska" - uważa szef rządu. Kaczyński powinien odwołać swe mocne i rażąco niesprawiedliwe słowa - mówi Donald Tusk.

Jeśli ktoś miałby temperament i czuł się patriotą, i jeśli uwierzy Kaczyńskiemu, że w Polsce rządzą zabójcy, to ja się nie dziwię, że w ten sposób niektórzy reagują i z całą pewnością jedyną metodą, by tego typu zjawisk nie było, jest najzwyczajniej w świecie odwołanie przez Jarosława Kaczyńskiego tych wszystkich mocnych słów rażąco niesprawiedliwych i powodujących takie radykalne nastroje - powiedział premier Donald Tusk, nawiązując do sprawy wpisów działacza PiS.

Ludzie wypisują tego typu rzeczy, bo słyszą od swojego lidera o zamachach, zbrodniach, właściwie trudno się dziwić - dodał.

Szef rządu podkreślał, że słowa mają swe konsekwencje praktyczne. Słowa Jarosława Kaczyńskiego od wielu miesięcy powodują właśnie takie konsekwencje i tego typu pomysły. Na razie są to być może ponure żarty, choć w ostatnich dniach widzieliśmy, że chyba niekoniecznie są to dziś już tylko ponure żarty niedojrzałych polityków PiS, że z tego może naprawdę narodzić się prędzej czy później tragedia - podkreślił.

Działacz PiS z Oleśnicy Artur Nicpoń - według "Gazety Wyborczej" - pisał na swym blogu m.in. o tym, czy "można w Polsce zrobić referendum nad projektem zastrzelenia Tuska i zbierać pod takim projektem podpisy". Prezes PiS zdecydował o zawieszeniu działacza w prawach członka partii.

 Na zarzuty Tuska prezes PiS odpowiedział chwilę potem na konferencji prasowej. Jedynym człowiekiem, który został zabity dzięki wojnie  polsko-polskiej, był działacz PiS. To nie my mówiliśmy o sekcie czy o wyrzynaniu watahy - mówił Kaczyński. Prezes PiS miał na myśli łódzkiego działacza partii Marka Rosiaka. Jeśli dojdzie do jakiejś tragedii w stosunku naszych działaczy, to za sprawą posła Niesiołowskiego. On po prostu zionie nienawiścią, każdego dnia - mówił Kaczyński.