Ministerstwo Obrony Narodowej rozstrzygnęło właśnie przetarg na inwentaryzację chronionych gatunków. Za dwa tygodnie na zamknięte do tej pory tereny wkroczy grupa naukowców i rozpocznie się wielkie liczenie roślin na wojskowych poligonach.

Ich zadaniem będzie przeliczenie, sfotografowanie i skatalogowanie wszystkiego co warte uwagi. Obszar działania to 90 tysięcy hektarów. To dwa razy więcej niż wynosi powierzchnia Warszawy. Za opisanie roślin na poligonach państwo zapłaci 80 tysięcy złotych.

To wielkie liczenie to nasze zobowiązanie wobec ONZ, który nakazał zrobić spisy wszelkich chronionych gatunków. Przeleżało ono co prawda na półce 14 lat, ale w końcu doczekało się realizacji. W lipcu bramy poligonów przekroczy 12 naukowców z tytułami profesorów i doktorów.

Myślę, że nie będzie my chodzić tyralierą mimo wszystko. Chyba, że będą takie okoliczność, że będzie można tak przejść - mówi Jadwiga Sienkiewicz. Jak dodaje, naukowcy będą przede wszystkim jeździć w te miejsca, w których będzie można spodziewać się czegoś ciekawego, a to można wyczytać z map.

Niestety już teraz wiadomo, że inwentaryzacyjna misja nie zakończy się całkowitym sukcesem, ponieważ wojsko ogłaszając przetarg w takim terminie postawiło jedynie na letnią florę i faunę, zapominając nieco o wiosennych oznakach życia. Dlatego naukowcy mają nadzieję, że nie po raz ostatni zagoszczą na poligonach.