Kradzież agregatów zasilających system opłat elektronicznych dla ciężarówek. Jak ustalił reporter RMF FM złodzieje ukradli agregat prądotwórczy zamontowany przy jednej z bramek na trasie S-8 na Mazowszu. Próbowali też ukraść drugi. To kolejne kłopoty, które piętrzą się przed wykonawcą systemu opłat elektronicznych.

Jego wdrażanie idzie jak po grudzie. System ruszył z opóźnieniem, bramek jest za mało i aż jedna trzecia z nich nie ma stałego podłączenia do zasilania, więc firma ustawia przy drogach gigantyczne agregaty prądotwórcze. Jeden z nich padł właśnie łupem pomysłowych złodziei.

Pomysłowych, bo urządzenie wraz ze zbiornikiem paliwa waży prawie pół tony - mówi Tomasz Sitek z policji w Wołominie. Rabusie musieli użyć specjalnego samochodu z zamontowanym dźwigiem. Półtonowy agregat o wartości 40 tysięcy złotych przepadł jak kamfora.

Wykonawca systemu nie chce się nawet do tej straty przyznać. Były dwie takie próby. Udaremnione na szczęście - twierdzi Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch.

To nie koniec kłopotów firmy. Agregaty, jak wiadomo, zasilane są paliwem. Według niepotwierdzonych informacji ono także pada łupem złodziei.