W związku z niepodjęciem przez Astaldi S.p.A i konsorcjantów prac na dwóch kontraktach, PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. w piątek złożyły oświadczenia o odstąpieniu od obu umów z winy konsorcjantów - poinformowano w komunikacie PKP PLK.

Komunikat przypomina, że PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. 2 października wezwały Astaldi S.p.A wraz z konsorcjantami, do podjęcia prac na linii kolejowej nr 7 na odcinku Dęblin - Lublin oraz linii Poznań - Leszno.

W związku z niepodjęciem prac na obu kontraktach, "PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. dziś, 5 października złożyły oświadczenia o odstąpieniu od obu umów z winy Konsorcjantów".

PLK nie pozostawiły podwykonawców Astaldi S.p.A, którzy nie otrzymali należności za wykonana pracę, bez wsparcia. Spółka podjęła nadzwyczajne działania względem regulowania należności dla podwykonawców. Określono najszybszy i zgodny z prawem sposób procedowania dokumentów, który pozwoli podwykonawcom uzyskać należności wynikające ze zobowiązań Astaldi S.p.A. Wczoraj 4 października należności w wysokości 14 mln zł otrzymało 5 firm, we wtorek były wypłaty dla podwykonawców w Lesznie. Dziś również wypłacono 0,5 mln zł podwykonawcom na linii poznańskiej - głosi komunikat, podpisany przez rzecznika PKP PLK Mirosława Siemieńca.

Komunikat dodaje, że PKP PLK "analizują najskuteczniejsze warunki do szybkiej kontynuacji prac objętych powyżej opisanymi kontraktami".

Już wcześniej w piątek członek zarządu PKP PLK Arnold Bresch mówił, że jeśli firma Astaldi nie wróci do realizacji kontraktów na liniach kolejowych Lublin - Warszawa i Poznań - Wrocław, PKP PLK przygotowane warianty działania. Przypomniał, że to właśnie w piątek mija wyznaczony firmie czas wznowienia prac.

Bresch podał, że w przypadku obu inwestycji można mówić o ok. półrocznym opóźnieniu. Zapewnił, że w tej chwili priorytetem jest zapewnienie pieniędzy podwykonawcom, PKP PLK jest jednak gotowe na jak najszybsze wprowadzenie na budowę wykonawcy - dotychczasowego lub nowego.

We wtorek media podały, firma Astaldi ma kłopoty finansowe. Na początku tygodnia ministerstwo infrastruktury potwierdziło, że w ub. tygodniu Astaldi przysłało do PKP PLK informację o wygaśnięciu umowy.

Dostaliśmy pismo, w którym firma jednostronnie stwierdza, że nie jest zobowiązana do realizacji umowy. My się z tym oczywiście nie zgodziliśmy. Firma została wezwana do podjęcia pracy na obu tych kontraktach i czekamy na jej reakcję - informował w piątek wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel.

Podtrzymujemy naszą deklarację związaną z tym, aby podwykonawcy w trybie jak najszybszym gromadzili dokumenty, porządkowali je dostarczali je do inżyniera kontraktu. Zespół, który nad tym pracuje został wzmocniony o kolejne osoby, żeby ten proces był dynamiczny i szybki - dodał.

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapewnił w piątek, że sytuacja związana z Astaldi jest monitorowana "z godziny na godzinę". Obserwujemy co dzieje się w relacjach na kontraktach kolejowych, ale także na kontraktach drogowych. Naszym celem jest przede wszystkim zabezpieczenie podwykonawców, aby nie dopuścić do sytuacji, że zostaną pozostawieni na wiele tygodni czy miesięcy, jak to kiedyś bywało, samym sobie - powiedział.

W czwartek PKP Polskie Linie Kolejowe poinformowały, że wypłaciły kolejne należności podwykonawcom firmy Astaldi. W sumie 14 mln zł otrzymały: Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych DIAG-MOST sp. z o.o., Vossloh Cogifer Polska sp. z o.o., Kaprin sp.z.o.o. z Krzeszowic oraz firmy INVOLT, TESM. W sumie to kwota 14 mln zł.

Firma Astaldi od czerwca nie płaci podwykonawcom, a zaległości sięgają blisko 40 mln zł. Astaldi na obu budowach zatrudnia ok. 40 podwykonawców.

Przedstawiciel firmy Astaldi Francesco Paolo Scaglione informował, że "nie jest prowadzona żadna procedura upadłościowa firmy i nie ma przesłanek, żeby mogło się to wydarzyć w przyszłości".

Jak wyjaśnił, "firma miała problemy pod koniec zeszłego roku ze względu na zaległe od Wenezueli 400 mln euro". Dodał, że od początku tego roku w Astaldi wdrożono plan wzmocnienia firmy, który przewidywał m.in. sprzedaż koncesji na inne budowy oraz zwiększenie kapitału zakładowego, sfinansowanego po części przez rodzinę Astaldi, a także przez nowego udziałowca - japońską firmę IHI Corporation. Zaznaczył również, że firma ma wsparcie banków. Banki są zainteresowane restrukturyzacją i utrzymaniem Astaldi, ponieważ są głównymi wierzycielami - podkreślił Scaglione.

Astaldi jest zaangażowane w Polsce także w budowę dróg oraz warszawskiego metra (jest samodzielnym wykonawcą rozbudowy II linii metra na Pradze-Północ i Targówku o stacje Szwedzka, Targówek i Trocka).

(az)