Dyplomatyczne faux-pas popełnił Valery Giscard d'Estaing, były prezydent Francji, a obecnie przewodniczący Konwentu Przyszłości Europy, opracowującego reformę struktur unijnych.

Przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej byłoby końcem Europy - powiedział francuski polityk w wywiadzie dla dziennika "Le Monde". Jego zdaniem, ci którzy popierają tę kandydaturę są tak na prawdę przeciwnikami poszerzonej 15. Stolica Turcji leży poza Europą, 95 procent populacji mieszka poza Europą. To nie jest kraj europejski - tłumaczył d'Estaing.

Bruksela uznała Turcję za kraj kandydacki przed trzema laty. Jednak nie określiła terminu, od którego można by zacząć negocjacje akcesyjne. Unijni dyplomaci podkreślają, że kraj ten musi najpierw umocnić demokrację, przeprowadzić reformy polityczne oraz przestać łamać prawa człowieka.

02:15