We wczorajszych wyborach parlamentarnych w Norwegii, Partia Pracy uzyskała najgorszy od 90 lat wynik. Poparło ją zaledwie nieco ponad dwadzieścia cztery procent wyborców. Premier Jens Stoltenberg nie miał innego wyjścia jak tylko przyznać się do porażki.

"Za sobą mamy już wybory, które niestety przyniosły bardzo słabe wyniki, najgorsze od wielu lat, znacznie gorsze od tego na co liczyła nasza partia i nasi zwolennicy podczas całej kampanii" – stwierdził Stoltenberg. Po wczorajszych wyborach, drugą najbardziej liczącą się partią staną się Konserwatyści. Na tle europejskich pojedynków wyborczych kampania norweska była raczej chłodna. To zasługa nie tylko klimatu. W czerpiącej astronomiczne zyski z eksportu ropy naftowej i gazu Norwegii nie mówiono ani o dekoniunkturze światowej gospodarki, ani o napięciach związanych z globalizacją. Zyski ze sprzedaży ropy sięgają 7 tysięcy dolarów na głowę obywatela, a bezrobocie wynosi nieco ponad 2 procent. Nadwyżka budżetowa zarobiona na eksporcie ropy i gazu trafia na specjalny fundusz "na ciężkie czasy", gdy złoża mineralne już się wyczerpią. Na koncie funduszu zebrano już 70 miliardów dolarów - do tego jeszcze odsetki...

07:00