Policja szuka mężczyzn, z którymi w środę wieczorem podróżowały dwie nastolatki z Warszawy. Jedną z nich, 15-letnią Martynę, znaleziono z ranami kłutymi przy przystanku autobusowym w podwarszawskiej miejscowości Konik Nowy. Dziewczyna zmarła w szpitalu.

Według naszych informacji, Martyna i jej 14-letnia koleżanka Karina wsiadły do samochodu swoich trzech niespełna dwudziestoletnich znajomych. Po chwili przejażdżki po Warszawie, mężczyźni skierowali się w stronę Mińska. Zatrzymali się w Koniku Nowym, kilkadziesiąt metrów od głównej trasy. Następnie mężczyźni i jedna z nastolatek wysiedli z samochodu. Nagle, siedząca w samochodzie koleżanka zobaczyła, że Martyna osuwa się na ziemię. Gdy wysiadła i podbiegła do piętnastolatki, mężczyźni odjechali.

Reporterowi RMF FM udało się porozmawiać z jedną z mieszkanek, której dom stoi tuż przy skrzyżowaniu z boczną drogą, przy ruchliwej trasie Warszawa-Terespol. Tam w pobliżu usypane są góry piachu. Część z nich przykryta jest śniegiem. To właśnie tam kobieta słyszała wieczorem rozmowy młodzieży. Dopiero po chwili kiedy wszystko ucichło, wyjrzała przez okno i zauważyła jak młoda dziewczyna wzywa pomocy, a inna osoba leży na ziemi. Kobieta niewiele myśląc zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu około godziny 22.

Ranną dziewczynę ktoś musiał jednak wcześniej przenieść, czy przeciągnąć w stronę przystanku autobusowego, który znajduje się przy głównej trasie. Tam właśnie ratownicy z karetki pogotowia udzielali jej pomocy. Następnie została przewieziona do szpitala dziecięcego przy ulicy Niekłańskiej. Niestety zmarła. Policja szuka napastników. Nie udało się odnaleźć żadnych śladów, które byłyby pomocne w ujęciu sprawców. Policja w dalszym ciągu próbuje ustalić tożsamość mężczyzn, którzy razem z dziewczynami przyjechali z Warszawy.

Policja prosi wszystkich o przekazywanie informacji, które mogłyby pomóc w schwytaniu sprawców.

Mateusz Wróbel i Paweł Świąder