Ministerstwo finansów bagatelizuje protest pracowników urzędów skarbowych. Ci zapowiadali, że od dziś będą prowadzić strajk włoski. Mieli skrupulatnie, przecinek po przecinku, sprawdzać deklaracje podatkowe. Reporterzy RMF FM sprawdzili w Lublinie, Wrocławiu, Poznaniu w Dąbrowie Górniczej - w żadnym urzędzie nie było kolejek interesantów.

Ministerstwo finansów rozkłada ręce i jak zwykle w takich przypadkach, mówi że nie ma pieniędzy. Skarbówka może być jedynie pewna zapisanej w budżecie podwyżki rzędu 245 zł brutto, ale jest jeszcze nadzieja na coś więcej. W drugiej części roku, prawdopodobnie skarbowcy też coś dostaną z rezerwy na zwiększenie wynagrodzeń i pochodnych, w tym na modernizację wynagrodzeń w administracji - powiedział reporterce RMF FM rzecznik ministerstwa finansów Jakub Lutyk.

Nie ma jednak szans, by pracownicy skarbówek otrzymali 500 zł podwyżki, których się domagają. Prawdopodobnie czekają nas więc strajki.

Jeżeli ta forma protestu nie odniesie skutku, urzędnicy już planują, że nie przyjdą do pracy. Zapowiadają, że w ostatnich dniach kwietnia wezmą urlopy na żądanie. Do tego czasu będzie trwał strajk włoski. Ostatnią szansą mają być negocjacje, do których w najbliższym czasie przystąpią związkowcy i pracownicy ministerstwa finansów.