Na konto Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie wpłynęła należność za wynajem dwóch biur poselskich polityka PiS Joachima Brudzińskiego. Jak ujawnili w ubiegłym tygodniu reporterzy RMF FM, poseł zalegał z czynszem od prawie roku. Jego pracownik twierdził, że przez przypadek anulował stałe zlecenie płatności.

Umowy najmu zostały posłowi Brudzińskiemu wypowiedziane w trybie natychmiastowym. Jednak, jak dowiedział się reporter RMF FM, dyrekcja zarządu budynków jest gotowa rozważyć możliwość cofnięcia wypowiedzenia. Co ciekawe, oba biura Brudzińskiego znajdują się bardzo blisko siebie. Posłuchaj relacji Pawła Żuchowskiego:

Joachim Brudziński to nie jedyny szczeciński parlamentarzysta, który ma problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań. Winni są najczęściej niesumienni pracownicy, którzy zapominają o przelewach. Jak dowiedział się nieoficjalnie nasz reporter, trwające miesiąc lub dwa opóźnienia nie należą do rzadkości. Dyrektor biura poselskiego Joachima Brudzińskiego to jednak swoisty rekordzista. Mimo upomnień zwlekał z wpłaceniem należności blisko rok.

Kto kontroluje, jak posłowie wydają nasze pieniądze?

Brudziński nie płacił za biura poselskie prawie przez rok i uzbierał aż 8 tys. zł długu. I to mimo tego, że co miesiąc dostaje ponad 10 tys. zł na działalność biur z Kancelarii Sejmu. Jej pracownicy wyrywkowo przeprowadzają audyt w biurach poselskich. Sprawdzana jest m.in. ewidencja sprzętu, umowy pracowników i wydatki na przejazdy służbowe oraz telefony.

Od początku tej kadencji skontrolowali siedziby 136 posłów. Są sprawdzane wszystkie faktury pod względem ich zgodności z prawem, tzn. czy są wydawane na takie kategorie wydatków, które są uzasadnione - mówi Bronisław Komorowski. Marszałek Sejmu ucina jednak problem posła Brudzińskiego. Twierdzi, że niezapłacony czynsz to jego sprawa: Nie możemy wnikać w to, czy ktoś ma rzetelnych czy nierzetelnych urzędników. Do końca kadencji mają byś sprawdzone choć raz biura wszystkich posłów.