"Ten proces przykrył prawdę o śmierci mojego syna, nie wykazując mechanizmu przyczynowo-skutkowego, który doprowadził do śmierci Igora" - stwierdził w wywiadzie dla Onetu Maciej Stachowiak - ojciec zmarłego w 2016 roku Igora Stachowiaka. "Jestem przekonany, że gdyby Igor nie spotkał w tym dniu policjantów na swojej drodze, to był żył" - dodał. "Czekamy na rozwój wydarzeń i pisemne uzasadnienie wyroku. Prawdopodobnie będziemy jednak wychodzić z tą sprawą poza Polskę i skierujemy skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu" - zapowiedział.


W środę wrocławski sąd ogłosił prawomocne wyroki dla czterech byłych policjantów, którzy zostali skazani za przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem, który w maju 2016 r. zmarł we wrocławskim komisariacie. 
Najwyższą karę - 2,5 roku więzienia - sąd orzekł wobec Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka tasera (paralizatora elektrycznego). Pozostali oskarżeni zostali skazani na 2 lata więzienia. Mieli, jak mówił sąd, "asystować przy użyciu urządzenia taser".


Dla mnie przerażające jest to, że w Polsce za przekręcenie licznika grozi do pięciu lat więzienia, a za śmierć człowieka orzeka się kary dwóch i 2,5 roku więzienia. To nie jest normalne stwierdził w rozmowie z Onetem Maciej Stachowiak, ojciec Igora Stachowiaka. Oprócz odpowiedzialności karnej jest jeszcze odpowiedzialność moralna przed samym sobą i przed rodziną. W związku z tym życzę tym policjantom, żeby każdego dnia wyrzuty sumienia nie dały im zapomnieć o śmierci Igora. Żeby codziennie po przebudzeniu mieli przed oczami umęczoną twarz mojego syna. I niech z tym żyją - mówił. A ja dalej będę walczył dla Igora, dla innych potencjalnych ofiar oraz ich rodzin, żeby nikt nigdy więcej nie stanął w obliczu takiej tragedii - zadeklarował Stachowiak. 

Igor Stachowiak miał w organizmie amfetaminę, która wywołała u niego stan tzw. excited delirium. Zmarł na skutek wywołanej tym stanem niewydolności oddechowo-krążeniowej. Użycie tasera nie było przyczyną jego śmierci. Orzeczenie sądu rejonowego w tej kwestii nie ma żadnego oparcia w dowodach i jest sprzeczne z opiniami biegłych z Uniwersytetu Medycznego - mówiła w środę sędzia Małgorzata Szyszko w uzasadnieniu wyroku. Do tej kwestii również odniósł się Maciej Stachowiak w wywiadzie dla Onetu. 

Cała Polska zna sprawę Tomasza Komendy, który po złej opinii biegłych spędził 18 lat w więzieniu, choć był niewinny. Biegli też się potrafią pomylić. W opinii toksykologicznej mojego syna biegły bardzo wyraźnie stwierdził śladowe ilości narkotyków, które nie miały wpływu na śmierć - zauważył Stachowiak. Mówi się o narkotykach, a nie o śladowych ilościach - podkreślił.