"Był oparciem w wierze i w rozsądnym myśleniu, człowiekiem wielkiego formatu i wielkim intelektualistą. Olśniewał mądrością i sposobem myślenia". Tak o zmarłym arcybiskupie Józefie Życińskim mówią jego przyjaciele i współpracownicy. Przyznają, że trudno im wyobrazić sobie polski i powszechny Kościół bez niego.

Bardzo trudno komentować śmierć przyjaciela w godzinę po jego odejściu. Kogoś, kto był tak w środku życia, tak obecny, tak ważny dla Kościoła, dla nas, dla "Tygodnika Powszechnego", dla mnie osobiście. To był człowiek o jakiejś nieprawdopodobnej zdolności komunikowania z ludźmi, z przyjaciółmi, ze światem, który śledził wszystko, co się dzieje, co było ważne, ale i drobne ludzkie rzeczy. On potrafił zatelefonować w związku z jakimś artykułem, z jakąś wypowiedzią, powiedzieć swój sąd zazwyczaj pozytywny, krzepiący. Dla wielu ludzi był oparciem i w wierze, i w rozsądnym myśleniu. Postać tak bogata, taka wyjątkowa w polskim Kościele i w ogóle w Polsce. Trudno sobie wyobrazić, jak to będzie bez niego - mówił dziennikarce RMF FM ks. Adam Boniecki.

To wielki szok, wielkie zaskoczenie i wielka strata. To człowiek wielkiego formatu, wielki intelektualista, który wnosił w Kościół w Polsce, w Kościół powszechny bardzo wiele. To jest strata bardzo wielka i trzeba powiedzieć, że niepojęte są zamiary Pana Boga - powiedział mówi kardynał Kazimierz Nycz.

Bardzo ciepło wspomina arcybiskupa Życińskiego również była publicystka "Tygodnika Powszechnego" Józefa Hennelowa. To było po prostu jakieś olśnienie jego mądrością i sposobem myślenia, a poza tym to był człowiek o niesłychanym uroku osobistym(...). Wydawał mi się jednym z ludzi odpowiedzialnych za Kościół, których się po prostu opatrznościowo ma; tak że uważam tę stratę za olbrzymią i ciężko mi się pozbierać. (...) - komentowała Hennelowa.

Widzę nagle wielką pustkę w miejscu, w którym powinien być człowiek o takiej głębokiej duchowości i takiej mądrości, jaką on miał i takiej odwadze stawiania wszystkich problemów, nazywania ich po imieniu i próbowania odpowiedzi na nie, która jest mądra, spokojna, nieawanturnicza, niesłychanie daleka od polityki, a równocześnie bardzo odważna i mądra - dodała.

Wiadomość o śmierci arcybiskupa Józefa Życińskiego przyjąłem z bólem. Abp Życiński to był bardzo ważny członek Konferencji Episkopatu Polski. To był człowiek bardzo bogatego człowieczeństwa, wyposażony w liczne zdolności. To był człowiek dużych talentów, profesor historii, od wielu lat arcybiskup lubelski, który miał różne zadania i wywiązywał się z nich w nadzwyczaj godny i skuteczny sposób. Był człowiekiem bardzo potrzebnym w Konferencji Episkopatu. Otwarty na różne sprawy, na różne kłopotliwe sytuacje. Był skutecznym realizatorem naszej kościelnej posługi. To był człowiek bardzo wierny kościołowi, wbrew jakimś tam pobocznym opiniom, to był naprawdę autentyczny człowiek kościoła - mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski abp Józef Michalik.

Był człowiekiem otwartym i wielkim myślicielem - mówił rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch, który wcześniej był studentem abpa Życińskiego. Nigdy nie zapomnę tego, kiedy mu przynosiłem jakiś fragment pracy doktorskiej, czasem wieczorem, następnego dnia przed południem był już poprawiony - wspominał. Ksiądz Kloch podkreślił też, że arcybiskup bardzo liczył na media w ewangelizacji. Będąc biskupem tarnowskim w sposób znaczący przyczynił się do komputeryzacji, strony internetowej, założenia radia diecezjalnego i wydawnictw diecezjalnych. Zawsze był na początku tych dzieł, albo sam był ich inicjatorem lub dawał dla nich zielone światło w sposób autentyczny, ułatwiając ich powstawanie - wspominał rzecznik Episkopatu. Dodał jednocześnie, że abp Życiński wierzył, że poprzez media można trafić do współczesnego człowieka. Podkreślił, że był inicjatorem i założycielem Katolickiej Agencji Informacyjnej.

To jest ogromna strata dla nas wszystkich, którzy czują się cząstką Kościoła. To jest strata tych wszystkich, którzy chcieli widzieć Kościół polski, który łączy w sobie wierność tradycji i siłę wiary z marzeniami o nowoczesnym i otwartym społeczeństwie. Niezbadane są wyroki nieba. Tak się dzieje, że czasami ludzie bardzo, bardzo potrzebni, raptem odchodzą. Trzeba z tym żyć i dalej działać na rzecz zdolności do łączenia tego, co jest ważne w świecie wiary, z tym co jest ważne w świecie nowoczesnych, zachodzących zmian w każdym obszarze - powiedział po śmierci arcybiskupa prezydent Bronisław Komorowski.