Trzy pielęgniarki w szpitalu chorób płuc w Bystrej koło Bielska-Białej rozpoczęły dziś protest głodowy. To efekt braku porozumienia z dyrekcją placówki dotyczącego podwyżek. Od poniedziałku od łóżek pacjentów w szpitalach w Bielsku-Białej i na Żywiecczyźnie mogło odejść nawet 800 pielęgniarek. Jeśli nie będzie wspólnego stanowiska w sprawie wyższych pensji, do strajku mają dołączyć kolejne.

Rozmowy są, nie mamy jednak jakichkolwiek propozycji. Dyrektor mówi tylko, że ma mniejszy kontrakt niż w zeszłym roku. To może dobry moment, żeby zainteresować sprawą finansowania szpitali rząd - powiedziała Izabela Pilarz, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu w Bystrej.

Zobacz również:

Głodówkę miało rozpocząć też siedem pielęgniarek ze Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, gdzie do strajku przyłączyło się ponad 160 spośród blisko 500 zatrudnionych tam pielęgniarek i położnych. Jednak gdy zorientowały się, że takie działanie może być sprzeczne z prawem, ich zastąpienie zadeklarowały protestujące z innych oddziałów - niezwiązanych z ratowaniem życia. Żadna z nich nie zaczęła jednak głodówki.

Dyrektor szpitala w Bielsku Ryszard Batycki zwrócił się do bielskiej prokuratury o zbadanie legalności strajku. Pielęgniarki przystąpiły bowiem do niego z pominięciem m.in. etapów przedstawienia postulatów załogi oraz negocjacji.

Protestujące przypominają, że oczekiwania nadal są takie same. Jak informowała szefowa związku w bielskim szpitalu wojewódzkim Zofia Lubecka, pracownice z 20-letnim stażem wciąż mają tam podstawę pensji w wysokości 2,3 tys. zł, choć jeszcze w 2007 r. miały otrzymać deklarację, że będzie ona sukcesywnie podwyższana nawet do 3 tys. zł.