Wykluczenie europosłów Ziobry, Kurskiego i Cymańskiego kończy prawdopodobnie kariery polityczne nie tylko ich samych, ale też ich stronników w Sejmie. Posłowie Kempa, Wróbel, Dera i Mularczyk nie zachowają swojej pozycji w partii, i zapewne nie zbudują nowej poza PiS. Tak czy inaczej sejmowych ziobrystów czekają smutne czasy

Los tych, którzy ujawnili się jako zwolennicy Zbigniewa Ziobry będzie zapewne fatalny, i to niezależnie od tego czy zostaną ostatecznie w PiS, czy odejdą.

 Jeśli, pewnie za cenę upokorzenia zostaną, to na cenzurowanym i z etykietą niepewnych, morderczą dla kogoś, kto chce robić w PiS karierę. Sama znana twarz nie wystarczy do budowania pozycji. Niezbędne jest do tego zaufanie prezesa, powierzanie przez niego istotnych zadań, udzielanie upoważnień, legitymizowanie działań, czasem wręcz tylko zgoda na publiczne wypowiadanie się. Na to wszystko nie ma raczej szans ktoś, kto ujawnił się jako stronnik osób karnie usuniętych z partii.

Kilka lat temu prezes wysyłał osoby niepewne do Brukseli. Posłowie Kempa, Wróbel, Dera i Mularczyk nie mogą już  jednak na to liczyć. Na pewno nie po wybuchu kilku już brukselskich bomb z opóźnionym zapłonem, w wyniku których członkami PiS nie są już Paweł Kowal, Michał Kamiński, Adam Bielan, Marek Migalski, a w ostatniej turze - także Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski i Tadeusz Cymański.

Prezes Kaczyński tracąc w ciągu dwóch lat prawie połowę europarlamentarzystów przekonał się już dobitnie, że odsyłanie osób potencjalnie niebezpiecznych do Brukseli niczego nie załatwia, a przeciąga tylko to, co nieuchronne.

Nie mogąc liczyć na odesłanie i zachowanie pozycji wewnątrz partii sejmowi ziobryści mogą jeszcze tylko opuścić PiS i próbować stworzyć jakiś nowy byt polityczny. Doświadczenia wcześniejszych rozłamowców wróżą temu dziełu jak najgorzej. Poza tym… ziobrystów w Sejmie nie starczy pewnie nawet na klub parlamentarny. A nawet jeśli starczy - to nie wiadomo po co, bo istnienie w Sejmie obok PiS klubu reformatorów PiS wydaje się zwykłym idiotyzmem.

 Na razie wszyscy czekają na zamknięcie procedury odwołania od decyzji o wykluczeniu europosłów. Ta jednak nie ma szans powodzenia, wtedy przyjdzie czas na decyzję - czy wolą marginalizację w partii, czy poza nią.

 

Bo tylko taki mają wybór.