Miasto chce rozmawiać ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Spółdzielnie grożą, że pójdą do sądu. W Lublinie mają się odbyć rozmowy ostatniej szansy na temat lokali socjalnych. Spółdzielnie, które mają prawie tysiąc wyroków eksmisyjnych, nie mają gdzie wykwaterować dłużników, bo miasto nie zapewnia mieszkań zastępczych. Tylko lokatorzy Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej winni są cztery mln złotych.

Zajmujemy się dłużnikami winnymi nam powyżej 30 tys zł. Mniejszymi kwotami zajmować się nie ma sensu- tłumaczy w rozmowie z reporterem RMF FM Jan Gąbka prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Wygranie sprawy o eksmisję, powiem przewrotnie, to jest przegrana dla spółdzielni. Wtedy ten człowiek, praktycznie rzecz biorąc, staje się bezkarny - dodaje.

Miasto ma łącznie 1000 wyroków i rocznie z odzysku najwyżej 100 lokali socjalnych. Stąd pomysł na spotkanie - mówi dyrektor Ewa Lipińska.Będziemy wspólnie obradować jak ten problem rozwiązać- tłumaczy.

Miasto organizując rozmowy, chce oddalić widmo wyroków o odszkodowania. Problem w tym,

że w tegorocznym budżecie nie ma ani złotówki na budowę bloków socjalnych. Bardziej więc chodzi o złagodzenie nastrojów, bo na rozwiązanie problemu szans raczej nie widać.