Los kopalni Kazimierz-Juliusz jest już przesądzony. Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego w rozmowie z reporterem RMF FM Marcinem Buczkiem nie zostawił złudzeń co do przyszłości kopalni. Zamykanie zakładu zacznie się w pierwszej połowie października. Załoga jednak się nie poddaje i w środę będzie maszerować w obronie kopalni z Sosnowca do Katowic.

Powody do zamknięcia kopalni są trzy. Miesięcznie kopalnia przynosi około dwóch-trzech milionów złotych strat. Konta zakładu zajął komornik, a dodatkowo wydobywanie węgla, który zostaje, stałoby się niebezpieczne.

Ze względów ekonomicznych i finansowych nie ma możliwości aby ta kopalnia dalej kontynuowała wydobycie - dodał Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego. Według niego los kopalni Kazimierz- Juliusz jest już przesądzony, ale załoga ma gwarancję pracy w innych kopalniach.

Obie strony zgadzają się w jednym - na dole jest jeszcze około dwóch milionów ton węgla - i to dlatego górnicy bronią swojej kopalni. Szef Holdingu Węglowego odpowiada, że węgiel jest, ale nie sposób go już wydobywać. Chyba że kogoś będzie stać na ryzyko i wielomilionowe wydatki związane z bezpieczeństwem. Holding takich pieniędzy nie ma, jednak, jak dowiedział się reporter RMF FM wstępnie zgłosiło się kilku potencjalnych inwestorów.

Górnicy zapowiedzieli przemarsz między Sosnowcem i Katowicami. W ten sposób w najbliższą środę górnicy z kopalni Kazimierz-Juliusz będą bronić swojego zakładu.

Prezes zapewnia, że zaległe wpłaty dla górników powinny być najpóźniej na początku przyszłego tygodnia.

(acz)