Policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych, czyli swoista policja w policji, sprawdza nowe sygnały o funkcjonariuszach współpracujących z gangami - dowiedział się reporter RMF FM Paweł Świąder. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że łódzcy antyterroryści współpracowali z gangsterami. Czterech z nich zostało zatrzymanych przez śledczych z CBŚ i właśnie Biura Spraw Wewnętrznych. O współpracę z gangiem podejrzewanych jest także kolejnych kilkunastu policjantów.

Według CBŚ, policjantów do pracy werbował ich kolega, 34-letni Przemysław G., antyterrorysta z dwunastoletnim stażem. Został zatrzymany w styczniu wraz z 35-letnim Sławomirem F., który pod płaszczykiem legalnej agencji ochrony zbudował największy w ostatnim czasie gang w Łodzi.

Pod komendą G. i F. policjanci terroryzowali właścicieli lokali w Łódzkiem i Wielkopolsce, proponując im ochronę, a w knajpach organizowali handel narkotykami. Rafał Sławnikowski z Prokuratury Okręgowej w Łodzi zapowiedział w rozmowie z gazetą dalsze zatrzymania.

Nasz reporter rozmawiał natomiast z rzecznikiem Komendanta Głównego Policji Mariuszem Sokołowskim. Jak twierdzi rzecznik, sygnały o policjantach, grających podwójną rolę, pojawiają się zaledwie co kilka lat. Gdzieś któryś z funkcjonariuszy stoi na bramce w jakiejś dyskotece, w jakimś lokalu i taka informacja jest zawsze przez nas sprawdzana - mówi:

Funkcjonariuszy kuszą przede wszystkim pieniądze. A przestępcy - tak samo jak policjanci - prowadzą swoją grę i próbują werbować ich w swoje szeregi, głównie dla pozyskiwania informacji. Zdarza się przecież, że policyjne zasadzki się nie udają, bo ktoś ostrzegł przestępców.

Nie można oceniać wszystkich policjantów w ten sam sposób, bo wielu z nich naraża swoje życie, ale trudno też uwierzyć, że przypadek funkcjonariuszy z Łodzi jest odosobnionym.