Łódzcy policjanci zatrzymali 58-latkę podejrzewaną o znęcanie się na swoimi psami. Kobieta trzymała w mieszkaniu w bloku kilka psów, które były głodne i zaniedbane; na balkonie znaleziono dwa martwe szczeniaki. Strażników miejskich zawiadomili o sprawie sąsiedzi kobiety.

Jak powiedział Grzegorz Wawryszuk z łódzkiej policji, mieszkańcy bloku przy ulicy Malczewskiego w dzielnicy Górna zawiadomili strażników miejskich, że z mieszkania na drugim piętrze wydobywa się fetor i słychać głośne szczekanie psów.

Okazało się, że 58-letnia właścicielka mieszkania trzymała w nim sześć psów - dwa dorosłe oraz cztery szczeniaki. W mieszkaniu panował ogólny bałagan, widok pomieszczeń wyraźnie wskazywał, że od dawna nie było sprzątane. Psy były wychudzone - wyglądały na głodne i zaniedbane - relacjonował Wawryszuk.

Właścicielka mieszkania przyznała się policjantom, że na balkonie w torbach foliowych schowała dwa martwe szczeniaki. Rozpłakała się i stwierdziła, że ze względów zdrowotnych nie radzi sobie z hodowlą czworonogów - dodał policjant.

Wycieńczone psy przewieziono do schroniska dla zwierząt przy ulicy Marmurowej w Łodzi; martwe szczenięta zabrano do utylizacji.

W chwili zatrzymania kobieta była trzeźwa; niewykluczone, że usłyszy zarzut z Ustawy o ochronie zwierząt. Może jej grozić do roku pozbawienia wolności.