Łódzka prokuratura przesłuchała w charakterze świadka dyrektora łódzkiego oddziału NFZ. Sprawa ma związek z prowadzonym przez nią śledztwem dotyczącym organizacji nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w Łodzi. Postępowanie zostało wszczęte po doniesieniu jednego z mieszkańców łódzkiej dzielnicy Widzew.

Mężczyzna twierdzi, że przychodnia, która świadczy usługi nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej dla tej dzielnicy, nie powinna być wybrana, bo nie spełnia "kryterium dostępności". Zwraca uwagę, że znajduje się ona poza granicami Łodzi, a dojazd do niej komunikacją miejską - zwłaszcza wieczorem i nocą - jest utrudniony lub wręcz niemożliwy.

Według niego uniemożliwia to otrzymanie pomocy w punkcie, który został do tego wyznaczony. To może rodzić poważne skutki dla mieszkańców Widzewa - uważa mężczyzna. Jest przekonany, że urzędnicy NFZ nie dopełnili obowiązku poprzez "nieprawidłowe określenie zasad konkursu, które nie wzięły pod uwagę kryterium dostępności do usług".

Po doniesieniu mieszkańca Widzewa prokuratura wszczęła śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez urzędników NFZ i działania na szkodę interesu publicznego bądź prywatnego - powiedział rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.

Od 1 marca tego roku zmieniły się zasady dotyczące udzielania nocnej i świątecznej opieki medycznej. Zlikwidowany został obowiązek rejonizacji, pacjenci mogą wybierać lecznicę, w której chcą skorzystać z nocnej i świątecznej pomocy medycznej.

Po zmianach wprowadzonych przez NFZ dla mieszkańców łódzkiej dzielnicy Widzew najbliższym punktem świadczącym pomoc medyczną w godzinach od 18 do 8 i w dni wolne od pracy jest przychodnia w oddalonym o kilkanaście kilometrów Andrespolu.