Na kary więzienia - od 1 roku i 2 miesięcy do 1 roku i 8 miesięcy - skazał łódzki sąd trzech mężczyzn, którzy pobili obywatela Pakistanu ze względu na jego przynależność narodową i wyznaniową. Do ataku doszło w styczniu tego roku w Ozorkowie koło Łodzi.

Na kary więzienia  - od 1 roku i 2 miesięcy do 1 roku i 8 miesięcy - skazał łódzki sąd trzech mężczyzn, którzy pobili obywatela Pakistanu ze względu na jego przynależność narodową i wyznaniową. Do ataku doszło w styczniu tego roku w Ozorkowie koło Łodzi.
Zdj. ilustracyjne /Kuba Kaługa /RMF FM

Przestępstwa z nienawiści, popełniane na tle ksenofobicznym, dyskryminacyjnym są coraz częstsze. Surowy wyrok ma ugruntowywać przekonanie, że sprawcy takich czynów są sprawiedliwie karani, a jednocześnie powstrzymywać od popełniania tego rodzaju przestępstw - podkreśliła w uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Boczek.

44-letni obywatel Pakistanu został zaatakowany przez trzech mężczyzn, gdy robił zakupy przy okienku nocnego sklepu w Ozorkowie. 37-letni Mariusz S. spytał Pakistańczyka, czy ten jest muzułmaninem. Po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej uderzył go. Do ataku przyłączyli się 29-letni Dawid S. i 25-letni Damian K.; wszyscy bili Pakistańczyka pięściami, kopali i szarpali  - m.in. wybijając mu kilka zębów i łamiąc nos.

Sąd uznał winę oskarżonych i skazał: 37-latka na 1 rok i 8 miesięcy więzienia oraz zapłacenie nawiązki na rzecz poszkodowanego w wysokości 5 tys. zł.

29-latek, który przyznał się też do kradzieży telefonu komórkowego pobitego mężczyzny, ma spędzić za kratami 1 rok i 6 miesięcy oraz wpłacić 3 tys. zł nawiązki. Ma też zapłacić 800 zł za ukradziony telefon. Trzeci z oskarżonych otrzymał karę 1 roku i 2 miesięcy więzienia i 2 tys. zł nawiązki.

Sąd zobowiązał też skazanych do częściowego pokrycia kosztów postępowania.

Jak podkreśliła sędzia Boczek, w jej ocenie relacja żadnej z przesłuchanych w toku postępowania osób nie odzwierciedlała w pełni całości zdarzenia. Dwaj oskarżeni - Mariusz S. i Dawid S. co prawda przyznali się do udziału w pobiciu 44-latka, ale - zdaniem sądu - de facto tego nie zrobili, ponieważ minimalizowali swój udział w pobiciu; jeden oświadczył, że uderzył Pakistańczyka tylko dwa razy, drugi - że popchnął go przypadkowo. Damian K. w ogóle nie przyznał się do udziału w bójce.

Uwzględniając rozległość obrażeń ciała obywatela Pakistanu, sąd uznał, że wyjaśnienia oskarżonych nie tłumaczą wcale, w jaki sposób miałoby do nich dojść. Przy ustalaniu przebiegu zdarzenia oparł się zatem na zeznaniach ekspedientki ze sklepu nocnego, znajomego napastników, który był obecny na miejscu oraz samego poszkodowanego.

Z zeznań ekspedientki złożonych w trakcie postępowania przygotowawczego wynikało, że w pobiciu brali udział trzej mężczyźni, natomiast w sądzie kobieta zeznała, że nie jest pewna co do zachowania każdego z nich. Sąd uznał wcześniejsze wyjaśnienia świadka za przekonujące i wiarygodne i na nich oparł akt oskarżenia.

Jak wyjaśniła sędzia Boczek, nie ulega wątpliwości, że oskarżeni wzięli udział w pobiciu z powodu przynależności narodowościowej i wyznaniowej, choć trudno na podstawie zebranego materiału określić, który z nich jest odpowiedzialny za konkretne obrażenia spowodowane u ofiary.
Surowość kary - według sądu - podyktowana jest wysoką szkodliwością popełnionego czynu. Sędzia zwróciła uwagę na rozległość obrażeń, jakich doznał Pakistańczyk. Za okoliczności obciążające uznała to, że oskarżeni byli pod wpływem alkoholu i fakt, że wszyscy byli wcześniej karani.

Dawidowi S. i Damianowi K. na poczet kary więzienia zaliczono pobyt w areszcie od stycznia br.

Wyrok jest nieprawomocny.

(az)