Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski jako ciekawą określa propozycję prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, by poszerzyć Konwencję Chicagowską przez powołanie stałego międzynarodowego zespołu ds. badania wypadków lotniczych. Minister zastrzegł jednak, że ewentualna realizacja tego pomysłu musi być uzależniona od zgody sygnatariuszy Konwencji Chicagowskiej. A to wymaga żmudnej procedury zmian - dodał.

O propozycji poszerzenia Konwencji Chicagowskiej Seremet mówił w piątkowym w wywiadzie dla PAP. Zastrzegł w nim, że to nie wotum nieufności dla Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego(MAK) badającego katastrofę smoleńską, a wniosek na przyszłość.

Według Seremeta, taki zespół badawczy mógłby być ciałem stałym, istniałby cały czas, ale aktywowałby się z chwilą zaistnienia jakiejś katastrofy na terenie państwa-sygnatariusza. Obecnie bowiem, jak podkreśla, w badaniu wypadku uczestniczy tylko przedstawiciel państwa - właściciela samolotu i komisja z kraju, na terenie którego doszło do katastrofy - tak stanowi Załącznik 13. do konwencji. Co do zasady, inne strony-sygnatariusze konwencji nie uczestniczą w badaniu.

Kwiatkowski nie chciał się wypowiadać na temat bieżącej współpracy w sprawie śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej między polską i rosyjską stroną. Jak powiedział, to pytanie należy kierować do prokuratora generalnego.