Dolnośląscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzież linii telekomunikacyjnych na szlaku kolejowym. Kradzież kabli uniemożliwiała łączenie się dyżurnego ruchu z podległymi stacjami, co mogło doprowadzić do poważnych następstw - takich jak wypadek na przejeździe kolejowym, a nawet zderzenie się pociągów - mówił Kamil Rynkiewicz z wrocławskiej policji. Zatrzymanemu grozi do 8 lat więzienia.

Jak poinformował Rynkiewicz, w maju i czerwcu tego roku na czynnym odcinku kolejowym Ścinawka Średnia - Nowa Ruda doszło do kradzieży kolejowych linii telekomunikacyjnych. Policjanci z Nowej Rudy (Dolnośląskie) zatrzymali 48-letniego mężczyznę. Sprawca w chwili wejścia funkcjonariuszy do jego mieszkania opalał w piecu kaflowym skradzione kable miedziowe, aby następnie sprzedać je w punkcie skupu złomu.

Wstępnie udowodniono 45-latkowi 6 kradzieży kabli. Za każdym razem jego łupem padało ok. 50 m kabla. Po opaleniu uzyskiwał niewiele, bo ok. 4 kg miedzi. Za kg miedzi można uzyskać od 15 do 20 zł. Koszt skradzionych kabli to 10 tys. zł.

Noworudzianin odpowie za umyślne sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i kradzieże. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności - mówił Rynkiewicz.