"Będziemy gadać, demaskować, proponować – i kontrolować przekręty rządzących" - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Janusz Korwin-Mikke pytany o rolę, jaką posłowie Konfederacji będą odgrywać w Sejmie. "Będziemy opozycją merytoryczną. Zakładamy popieranie tych ustaw lub ich części, które są w zgodzie z naszą ideologią" - zaznaczył.

Zapytany, czy rządzący mogą liczyć na parlamentarzystów Konfederacji, gdyby w Prawie i Sprawiedliwości wykruszyła się część posłów, Korwin-Mikke odparł: "Mają Koalicję Polską, jest pan Adrian Zandberg, który wychwala PiS". My PiS ostro krytykujemy. Oczywiście, gdyby PiS zechciało zrealizować spory kawałek naszego programu, to wszystko jest możliwe - przyznał polityk.

Korwin-Mike zapowiedział, że Konfederacja chce zgłosić ustawę anty-LGBT. Zobaczymy, co zrobi PiS. (...) Zakaz LGBTQZ mogą wprowadzić, bo nacisk ich wyborców będzie duży i oczywisty. Będziemy ich bezlitośnie przypierać do muru. Spróbujemy - zapowiedział.

Korwin-Mikke był też pytany, czy Konfederacja mogłaby poprzeć Andrzeja Dudę w drugiej turze, gdyby okazało się, że nie wchodzi do niej jej przedstawiciel, a z opozycji weszliby np. Małgorzata Kidawa-Błońska lub Donald Tusk czy Rafał Trzaskowski. Polityk nigdy nie mówi “nigdy". Zależy, kto byłby kontrkandydatem - zauważył.