Wielka inscenizacja bitwy pod Grunwaldem okazała się organizacyjną porażką. Dziesiątki tysięcy widzów nie mogły po pokazie ruszyć do domów, a inni przez gigantyczne korki nawet nie dotarli na miejsce - pisze "Rzeczpospolita".

Niektórzy widzowie czekali nawet kilkanaście godzin na opuszczenie miejsca inscenizacji. Dopiero przed północą odblokowano trzy drogi prowadzące do Grunwaldu. A wcześniej część policjantów musiała opuścić swoje posterunki, bo rozwścieczeni kierowcy na nich wyładowywali swoją złość.

Strona organizacyjna inscenizacji okazała się wielką porażką odpowiedzialnych za to osób i służb - pisze gazeta. Nikt nie przewidział takiego tłumu.

Na zamieszaniu zarobili jednak mieszkańcy okolicznych miejscowości. Jeden z nich okazał się tak przedsiębiorczy, że za przejazd wytyczoną drogą przez swoje pole, pobierał 20-złotowe myto. Zyskały sklepy, ale również indywidualne osoby sprzedające np. szklankę wody z kranu za złotówkę.