Komisja Europejska jest zaniepokojona aferą wizową w Polsce. Rzeczniczka KE Anitta Hipper poinformowała, że unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson wysłała list do polskich władz z prośbą o wyjaśnienia.

Komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson wystosowała pismo do polskich władz z prośbą o wyjaśnienia w sprawie nieprawidłowości przy wydawaniu wiz - powiedziała rzeczniczka Komisji Europejskiej Anitta Hipper. KE poprosiła władze w Warszawie o udzielenie odpowiedzi do 3 października.

Jak przekazała rzeczniczka KE, podejrzenia o korupcję i fałszerstwa są bardzo niepokojące. Wyjaśniła, że to może stwarzać problem zgodności z unijnym prawem. Unijna komisarz w swoim liście wyraziła więc zaniepokojenie sprawą i postawiła szereg bardzo szczegółowych pytań.

Bardzo uważnie śledzimy najnowsze doniesienia mediów na temat tych rzekomych przypadków oszustw i korupcji. Liczymy, że polscy autorzy przekażą Komisji niezbędne informacje i zbadają te zarzuty - oznajmiła Hipper.

Do tej pory KE nie wypowiadała się na temat afery wizowej, zasłaniając się toczącym się w Polsce dochodzeniem - zauważa korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion. Zarzuty w tej sprawie usłyszało 7 osób.

Afera wizowa

"Gazeta Wyborcza" napisała, że Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny wówczas MSZ za sprawy konsularne i wizowe, okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Według gazety zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników. Dziennik napisał, że "z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich".

Kilka dni później portal Onet podał, że "ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood", a za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol. Według portalu jedna z grup przyjechała do Polski po naciskach wiceministra, a potem udała się do Meksyku, skąd próbowała się przedostać do USA, po czym amerykańskie służby ostrzegły polskie władze o stworzonym w ten sposób kanale przerzutowym nielegalnych imigrantów.

Piotr Wawrzyk trafił do szpitala

15 września dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada poinformował, że były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został znaleziony w swoim mieszkaniu w Warszawie. Karetka zawiozła go do szpitala przy ul. Nowowiejskiej w stanie zagrażającym życiu.

Z naszych informacji wynika, że kiedy ratownicy pojawili się w domu polityka, ten siedział na krześle i miał rany na rękach. Wiele wskazuje na to, że próbował popełnić samobójstwo, o czym może świadczyć między innymi pozostawiony list pożegnalny.

Nasi dziennikarze ustalili, że Wawrzyk miał w nim napisać, iż "nie zrobił nic złego, starał się pomagać ludziom bez względu na barwy polityczne i zapłacił za to najwyższą cenę".