„My też musimy się budzić, byśmy ocalili to, co mamy najcenniejszego – młodego człowieka, dziecko, ucznia, studenta przed wpływami dzisiejszego świata, które niekoniecznie pomagają, a niekiedy wręcz szkodzą młodemu człowiekowi w jego pełnym integralnym rozwoju” – stwierdził metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz. W niedzielnej homilii mówił m.in. o konieczności zawierzenia Bogu i ostrożności przed ideologią gender.

Hierarcha przewodniczył mszy odprawionej w Panteonie Wielkich Polaków w Centrum Opatrzności Bożej w związku z 100. rocznicą urodzin spoczywającego tam ks. Jana Twardowskiego. Uczestniczyli w niej m.in. uczniowie i nauczyciele szkół noszących imię ks. Twardowskiego.

Kardynał Nycz odniósł się do sobotniego marszu w Rzymie. Włoscy katolicy z różnych ruchów zwołali demonstrację Family Day na placu przed bazyliką św. Jana na Lateranie na znak sprzeciwu wobec projektu ustawy, który przewiduje uznanie małżeństw homoseksualnych i zgodę na adopcję dzieci przez takie pary. Wiec był wyrazem protestu wobec, jak oceniano, szerzeniu się ideologii gender w szkołach. Rzymianie, rodzice obudzili się, widząc że wszystko zaczyna iść w niebezpiecznym kierunku. My też musimy się budzić, byśmy ocalili to, co mamy najcenniejszego -  stwierdził Nycz.

Nawiązując do słów niedzielnej ewangelii św. Marka o uciszeniu przez Jezusa burzy na jeziorze galilejskim, kardynał apelował, by zapamiętać tę historię. Zapamiętajmy sobie ewangelię o burzy na łodzi, o budzeniu Jezusa przez apostołów, postanówmy sobie, że będziemy nie ustawać w tym, by siebie budzić na stałą obecność Pana Jezusa w życiu - powiedział.

Kardynał podkreślał, że wszyscy potrzebują w życiu wzorców. Można, jak mówił, czerpać je z postaw osób, które uczą nas, jak postępować swoim przykładem. Ks. Jan Twardowski, którego czcimy w setną rocznice urodzin, za którego się modlimy przy jego grobie (...) to patron aktualny i potrzebny - ocenił. Ludzie spotykali go i słuchali. Spotykali na ambonie, kiedy głosił piękne, proste, głębokie kazania. Spotykali go w konfesjonale, gdzie spowiadał, prowadził ku Bogu nieraz bardzo pogubionych ludzi - podkreślał.

(mn)