Wiadukty, estakady, ulice, szkoły, parki i skwery. A także jedno centrum naukowo-doświadczalne. To wszystko w ciągu ostatnich dwóch tygodni miała okazję otworzyć Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy. Tak się jakoś złożyło, że "cykl inwestycyjny" w wielu przypadkach akurat dobiegł końca.

Ten inwestycyjny kalendarz, dziwnie jakoś pokrywa się z innym kalendarzem… wyborczym. Prezydent, którą nasz dziennikarz Paweł Świąder kilkukrotnie pytałem o tę zbieżność, za każdym razem podaje jeden przykład: otwarcia estakad na Wisłostradzie, sprzed kilkunastu miesięcy. Wtedy nie było wyborów - broni się Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Ale teraz kandydatka do reelekcji dwoi się i troi. Jej biuro prasowe dosłownie zasypuje dziennikarzy kolejnymi mailami o otwarciach i wizytacjach, odnotowuje się także rozpoczęcie jakiejś inwestycji, a nawet ogłoszenie samego przetargu. Każdy z komunikatów kończy się zaproszeniem na specjalną stronę internetową urzędu miasta z podsumowaniem dokonań z tej kadencji.

Obejrzał ją także Adam Sawicki z Fundacji Batorego. Taka strona to dobry pomysł, władza powinna informować obywateli, co jej się udało. Ale moim zdaniem , takie informacje powinniśmy otrzymywać co roku, a nie tylko raz na 4 lata, przed wyborami.

Specjaliści z fundacji proponują też, by na ostatnie 2 tygodnie przed wyborami kandydaci ubiegający się o reelekcję brali jednak urlopy. To bzdura, usłyszałam od autora reformy samorządowej Michała Kuleszy - broni się Hanna Gronkiewicz-Waltz." I dodaje: Nie mam zastępców, którzy mogliby wypełniać wszystkie moje obowiązki, nie mogę dać im wszystkich pełnomocnictw. Cały czas muszę być w pracy.

Adam Sawicki odpowiada: Ciekawe, bo przecież prezydenci, burmistrzowie chodzą przecież na urlopy, czasem nawet dwutygodniowe. Wtedy jakoś to działa.