"Jeżeli nic się nie zmieni, wygląda na to, że nic nie zagrozi drugiej kadencji Bronisława Komorowskiego. Nie ma nikogo, kto mógłby mu zagrozić. Ani z jego obozu politycznego, ani z przeciwnego. Zresztą sam Jarosław Kaczyński nie mówi dziś o kandydowaniu. Wie, że przegrałby znacznie bardziej sromotnie, niż przegrał w poprzednich wyborach"- twierdzi szef Fundacji Batorego Aleksander Smolar, odpowiadając na pytania słuchaczy RMF FM.

"Prezydent pomaga PO. Udało mu się przekroczyć granicę"

Prezydent pomaga PO. Może nie bezpośrednio, ale wydaje się, że Bronisław Komorowski znalazł znakomity sposób łączenia poparcia dla rządów i delikatnej ich krytyki. Popiera PO, jeśli chodzi o idee podstawowe, dzięki czemu jest cały czas w nurcie, z którego się wywodzi, a jednocześnie często w sposób dyskretny i delikatny zajmuje stanowisko krytyczne i próbuje popchnąć w PO w stronę, w którą uważa, że powinna iść - mówi o Bronisławie Komorowskim gość RMF FM.

Połowa wyborców PiS popiera prezydenta, to pokazuje, że udało mu się przekroczyć te naturalne ograniczenia obozu, z którego się wywodzi - dodaje.

"Kiedy PO przegra wybory, rola Komorowskiego wzrośnie"

Polityczna rola Komorowskiego niepomiernie wzrośnie, jeśli PO przegra wybory - twierdzi Smolar. Kiedy rządzą mu ludzie bliscy i linia rządu jest bliska temu, co prezydent akceptuje, to z natury rzeczy rola prezydenta jest ograniczona - tłumaczy Smolar w RMF FM.

"Opłakany stan nauki. Opłakana polityka rządu"

Problemem nauki w Polsce są kompromitująco niskie nakłady na nią. Jeśli się tego nie zmieni, stan nauki trudno będzie zmienić. Potrzebne są nam dwie rzeczy: większe nakłady na naukę i stworzenie mechanizmów samokontroli, jakości nauczania, wydajności pracy naukowej w samej społeczności akademickiej - przekonuje Smolar pytany o kondycję nauki w Polsce.

W sumie stan polskiej nauki jest dość opłakany - dodaje. To jest nie do utrzymania. Jeśli Polska ma awansować i ma być kreatywnym uczestnikiem tego, można powiedzieć, koncertu narodów, to sprawa nauki i kultury ma pierwszorzędne znaczenie. Ten i poprzednie rządy prowadzą w tym zakresie opłakaną politykę - mówi gość RMF FM.

"Bunt w Turcji - zahamowanie fali pełzającego islamizmu"

Nie ma reguł, dla zmiany reguł. Żadna rewolucja nie była przewidziana - zauważa Aleksander Smolar pytany, czy czeka nas rewolucja turecka na wzór arabskiej Wiosny Ludów.

To, co dzieje się w Turcji może doprowadzić do zahamowania fali pełzającego islamizmu, który próbuje wprowadzać premier Erdogan. On ma w sobie pewną brutalność i, jak na polityka, nadmierną szczerość. On próbuje islamizmować Turcję i zlaicyzowana, zeuropeizowana cześć Turcji zbuntowała się - mówi o premierze Turcji gość RMF FM.

To, co dzieje się w Turcji jest spektakularne, ale zdecydowana większość tego kraju wciąż popiera swojego premiera. Jego rządy nie są zagrożone. Bunty pokazują jedynie premierowi i jego ludziom, że powinni bardzo uważać w zmierzaniu w kierunku, który obrali. Premier Turcji stoi wobec wyboru, czy iść dalej w kierunku tradycji autorytarnych czy w kierunku EU i zmian demokratycznych, które już przecież sam wcześniej wprowadzał - ocenił Aleksander Smolar odpowiadając na pytania słuchaczy RMF FM.

"Poseł nie musi oddawać mandatu. PiS próbuje zdyskredytować Wiplera"

Nie ma konieczności, ani takiej praktyki w świecie, żeby posłowie oddawali mandat poselski zmieniając partie. W żadnym wypadku nie powinno się zmuszać posłów do oddania mandatów. Ale zrozumiałe jest, że tak jak w przypadku Wiplera, partia próbuje zdyskredytować posła, który opuszcza jej szereg - twierdzi gość RMF FM.

"Obywatel może narzekać, ale może też karać"

"Co pan sądzi o kandydowaniu na stanowiska w samorządzie osób sprawujących mandat w Senacie, co w przypadku wyboru generuje konieczność przeprowadzania wyborów uzupełniających i dodatkowe koszty? Może warto wprowadzić zapisy o zakazie tego typu praktyk?"- pyta jeden z słuchaczy. W demokracji nie ma idealnego rozwiązania - odpowiada gość RMF FM. Przechodzenie polityków z polityki krajowej, do regionalnej ma swoje plusy. To kwestia elastyczności systemu politycznego. Obywatele zamiast narzekać, jeśli taka praktyka im się nie podoba, mogą oczywiście karać na różne sposoby. Poprzez organizowanie się lub publiczne głosy potępienia tego rodzaju praktyk. Jeśli takich głosów byłoby wiele, politycy musieliby się z tym liczyć - dodaje.