Minister finansów stara się przedstawić, jako pozytywny znak, niepokojący sygnał o wzrastających obciążeniach fiskalnych. Wczoraj Centrum imienia Adama Smitha podało, że o jeden dzień skurczył się dla nas czas wolności podatkowej. Dopiero od piątku będziemy zarabiać dla siebie. Teraz nasze pieniądze zabiera rząd.

Przed dwoma laty dzień wolności podatkowej przypadał nie 24 a 14 czerwca. Teraz pracujemy za darmo aż o 10 dni dłużej.

Cała ta histeria dookoła tego podwyższenia podatku VAT, które było konieczne, doprowadziło do przesunięcia tego dnia wolności podatkowej tylko o jeden dzień - tłumaczył Jacek Rostowski.

Według ministra tą histerią są wyższe ceny, które widzimy w sklepach, droższe paliwa i rosnąca inflacja.

Jacek Rostowski przekonuje, że w kolejnych latach będzie lepiej, że dzień wolności podatkowej będzie wcześniej. Pytanie tylko jak mu wierzyć, skoro kiedyś też obiecywał że podatki będą maleć, a nie rosnąć.