Potężna odwilż, która opanowała niemal całą Polskę, dotarła także w Tatry. W środę nawet nad Morskim Okiem temperatura przekroczyła pięć stopni powyżej zera. Do tego w górach zerwał się silny wiatr i padał deszcz. Taka pogoda zdecydowanie pogarsza warunki turystyczne i bezpieczeństwo.

Śnieg topnieje i zwiększa swój ciężar, dodatkowo obciąża go padający deszcz. To może spowodować naruszenie jego stabilności na wielu stromych stokach i samoistne schodzenie lawin. Ratownicy TOPR ogłosili drugi stopień zagrożenia lawinowego, ale z tendencją rosnącą, co oznacza, że trzeba się liczyć z wprowadzeniem trzeciego stopnia, a trzeci stopień wyklucza już właściwie działalność w najwyższych partiach Tatr. Taki stopień ogłosili w swojej części gór Słowacy. 

Odwilż powinna więc poważnie zaniepokoić turystów, jednak narciarze jeszcze nie mają powodów do zmartwień. Jak zapewniają właściciele wyciągów narciarskich, na ich stokach jest spory zapas śniegu. Mamy jeszcze ponad dwa metry, więc śpimy spokojnie - zapewniają na stoku Gigant pod Wielką Krokwią.

Sztuczny śnieg, który pokrywa zdecydowana większość tras narciarskich jest zresztą znacznie bardziej odporny na ocieplenie, a nawet deszcz, niż naturalny. Temperatura do plus siedmiu stopni nie wyrządza mu właściwie większych szkód - twierdzą właściciele wyciągów. Wyższa temperatura na razie nie jest przewidywana, więc ci którzy jeszcze nie rozpoczęli ferii, mogą być spokojni o to czy będą mieli jeszcze po czym zjeżdżać.